Aleksander Łukaszenka skomentował głośną sprawę aresztowania byłego szefa swojej ochrony osobistej, a ostatnio zastępcy sekretarza Rady Bezpieczeństwa Białorusi Andrieja Wtiurina. Białoruskie KGB podało, że zatrzymało go za przyjęcie łapówki.
„Gdyby był poza podejrzeniem, nadal pracowałby jako szef służby bezpieczeństwa” – powiedział Aleksander Łukaszenka. – Już wcześniej były wątpliwości. Miałem pewne podejrzenia, ale dano mu szansę”, powiedział Aleksandr Łukaszenka, pytany przez dziennikarzy o kulisy głośnego aresztowania.
Prezydent wyjaśnił, że Andriej Wtiurin zwrócił uwagę funkcjonariuszy organów ścigania jeszcze przed powierzeniem mu funkcji sekretarza Rady Bezpieczeństwa.
„Dosłownie kilka miesięcy później poinformowali mnie, że „są do niego pytania” – wyjaśnił prezydent.
O zatrzymaniu Andrieja Wtiurina białoruskie media informowały pod koniec kwietnia. Podawano kilka powodów zatrzymania – od przyjęcia łapówki w wysokości prawie 150 tys.$, po współpracę z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa.
Wielu politologów i ekspertów wiązało nawet aresztowanie Wtiurina z niedawnym – nieoczekiwanym odwołaniem rosyjskiego ambasadora na Białorusi Michaiła Babicza, który wdał się w otwarty konflikt z władzami w Mińsku.
Pojawiły się wersje o spisku w najbliższym otoczeniu prezydenta, uknutym przez Moskwę i próbie przeprowadzenia zamachu stanu na Białorusi.
Ale według prezydenta Łukaszenki, nie było żadnej intrygi, a zbieżność incydentów nie ma motywu politycznego.
„Gdyby był agentem zagranicznego ambasadora, wiedzielibyśmy o tym już następnego dnia” – powiedział.
Łukaszenka zaprzeczył również informacjom o jego bliskich relacjach z zatrzymanym Wtiurinem, a fakt jego zatrzymania wyjaśnił zwyczajną walką z korupcją. Powiedział również, że ufa wyłącznie swoim trzem synom.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!