Rosyjska biegaczka średniodystansowa Ksenia Sawina została ukarana przez działającą przy międzynarodowej federacji lekkoatletycznej agencję śledczą AIU dyskwalifikacją na 12 lat za stosowanie nielegalnego farmakologicznego dopingu. Przy okazji okazało się, że zawodniczka, by uniknąć sankcji IAAF nałożonych na Rosję i dalej startować, przyjęła nazwisko i barwy koleżanki, również biegaczki, tyle że mającej obywatelstwo ukraińskie.
Sawina pochodzi z Krymu (konkretnie: Symferopola) i po aneksji przez Rosję od razu przyjęła rosyjskie obywatelstwo i zaczęła startować dla Rosji. Wybuchła jednak afera dopingowa w rosyjskim sporcie, która bodaj najbardziej dotknęła właśnie lekką atletykę (choć nie tylko, ostre konsekwencje wyciągano też np. w większości dyscyplin zimowych). Rosyjscy sportowcy w tej dyscyplinie od 2015 mają zakaz startu w Igrzyskach Olimpijskich, Mistrzostwach Świata czy Europy w barwach Rosji. Chyba że dostaną specjalną indywidualną zgodę na start w neutralnych barwach od IAAF warunkowaną tym, że nie będzie wobec nich żadnych podejrzeń o stosowanie dopingu.
Putin: Rodczenkow to głupek. Powinien zostać uwięziony. Przez niego Rosja nie startuje na Igrzyskach
Sawina, jak się okazuje, wybrała inną drogę, by dalej startować. „Pożyczyła” tożsamość i narodowość od swojej o 2 lata młodszej, ale bardzo podobnej koleżanki z dzieciństwa, Galiny Szyszko (która wcześniej w prawdziwym życiu skończyła karierę).
Zawodniczka, która zresztą nie odnosiła jakich większych sukcesów, została przyłapana na stosowaniu nielegalnego farmakologicznego dopingu (EPO) na mityngu w Ifrane w Maroku. Tłumaczyła się, że obsługa hotelu pomyliła jej leki z lekami męża, który jest trenerem (Aleksiej Sawin), ale śledztwo wykazało, że to niemożliwe, ponieważ mąż nie bierze leków zawierających EPO. Poza tym śledczy doszli do wniosku, że zawodniczka sfałszowała dane medyczne z kliniki w Symferopolu, gdzie mieszka.
Szkoleniowiec za udział w oszustwie został zawieszony na 4 lata, a jego żona na 12 po zsumowaniu wszystkich przewinień dopingowych i z tożsamością.
Dalszą wewnętrzną kontrolę w tej sprawie zapowiedziały federacje lekkoatletyczne zarówno Rosji, jak i Ukrainy.
Warto odnotować, że w rozwikłaniu tej sprawy ze śledczymi międzynarodowymi współpracowała też rosyjska federacja lekkoatletyczna i rosyjska agencja antydopingowa (RUSADA). To pewna nowość, bo w poprzednich latach IAAF czy WADA (międzynarodowa organizacja antydopingowa), ale nawet niektórz rosyjscy działacze narzekałli na to, że ta współpraca się nie układa, co jest powodem utrzymywania się wciąż zakazu startu dla rosyjskich sportowców.
Oprac. MaH, apnews.com, espn.com, sportstarthehindu.com, przegladsportowy.pl
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!