Francois Hollande „analizuje” warunki członkowstwa Francji w strukturach wojskowych Paktu. W kampanii wyborczej zapowiadał wycofanie do końca roku kontyngentu francuskiego z Afganistanu. Teraz chce zrewidować zakres współpracy militarnej z NATO.
„Nasila się kryzys ekonomiczny w Europie. Na barki Francji spada duży ciężar w procesie stabilizacji euro. Dla Paryża projekt Unii Europejskiej jest dzisiaj bardziej atrakcyjny, niż NATO, które wymaga bardzo poważnych nakładów – ocenia rosyjski politolog wojskowy Aleksander Perendżyjew.
„NATO ma w perspektywie operację syryjską, a ta wymagać będzie poważnych wydatków. Hollande nie chce zapisać się w historii jako prezydent, który prowadzi Francuzów do walki w imię interesów amerykańskich. Potrzebuje spektakularnego sukcesu na arenie międzynarodowej, aby nie okazać się „szarą myszką” wobec Mitterande’a czy de Gaulle’a. Tak naprawdę dużo zależy od reakcji Francuzów. To próba sondowania opinii publicznej” – twierdzi Perendżyjew.
Analizę stosunków z NATO Hoolande zlecił b. ministrowi spraw zagranicznych Hubert owi Vedrine (urząd ministra spraw zagranicznych sprawował w latach 1997–2002, w rządzie Lionela Jospina. Pełniąc tę funkcję, użył i następnie spopularyzował określenie „hipermocarstwo” (l’hyperpuissance) dla opisania współczesnej pozycji Stanów Zjednoczonych).
Verdine ma też dla Hollande’a ocenić „całokształt” stosunków francusko-amerykańskich. Raport ma być gotowy… tuż przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!