31 grudnia w Magnitogorsku, mieście położonym w południowej Rosji, na Uralu, w jednym z bloków doszło do wybuchu gazu.W wyniku eksplozji, która nastąpiła w poniedziałek wczesnym rankiem, zginęło cztery osoby, w tym jedno dziecko. Jak podaje TASS, spod gruzów budynku wydobywani są ranni, ale pod zwałami betonu wciąż mogą znajdować się żywi ludzie. Według najnowszego komunikatu los 35 osób jest nieznany.
Na miejscu wypadku działa blisko 500 ratowników Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Agencja TASS podaje, że do Magnitogorska przyleciał prezydent Rosji Władimir Putin.
Gubernator Magnitogorska Borys Dubrowskij poinformował o wprowadzeniu w mieście stanu wyjątkowego. Miasto liczy ponad 415 tysięcy mieszkańców.
Wybuch w budynku mieszkalnym nastąpił ok. godziny 4. nad ranem czasu miejscowego, powodując zawalenie wejścia. Według wstępnych danych przyczyną tragedii była eksplozja gazu domowego. Poszukiwania i akcje ratunkowe prowadzone są w miejscu zawalenia. Według najnowszych danych zginęły cztery osoby.
Szefowa Ministerstwa Zdrowia, Weronika Skworcowa zauważyła, że szanse na znalezienie żywych ludzi pod gruzami są coraz mniejsze, nie sprzyja temperatura, która w południe wynosiła -17 stopni Celsjusza.
Dziesięciopiętrowy dom przy ul. Karola Marksa, 164 został zbudowany w 1973 roku. W 12 klatkach schodowych znajduje się 623 lokali mieszkalnych o łącznej powierzchni 28 379,31 metrów kwadratowych, i dziewięć lokali usługowych o powierzchni 15,020 metrów kwadratowych. Eksplozja pozbawiła dachu nad głową co najmniej 110 osób.
Kresy24.pl/tass.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!