Centralna Komisja Wyborcza podsumowała wyniki ogłoszonego przez jej szefową Ellę Pamfiłową konkursu na nową nazwę dla urny wyborczej, przedmiotu, który w dosłownym tłumaczeniu na polski nazywa się tutaj skrzynką wyborczą.
Oceniono 130 propozycji, wśród nich takie nazwy jak: „głosnar” (głos ludu), „izbirboks” (pudło wyborcze), „skład kart do głosowania”, „skrzynia” a nawet „elpam” (Ella Pamfiłowa).
Na pomysł nowej nazwy tego podstawowego dla demokracji przedmiotu, wpadła Pamfiłowa w październiku, podczas konferencji poświęconej 25-leciu rosyjskiego systemu wyborczego.
Powiedziała wówczas: „Powiedzmy sobie szczerze, że gdy mówimy skrzynka wyborcza, wszyscy mają na myśli wkładanie ich do trumny (zagrać w skrzynkę znaczy tyle, co wyciągnąć kopyta, lub jak kto woli, kopnąć w kalendarz, ewentualnie odwalić kitę – przyp. red.). Kiedy myślą urna, to kojarzy się z urną na prochy. Inne skojarzenia też nie są najprzyjemniejsze”.
Zwycięzcy konkursu pani przewodnicząca obiecała 77 tysięcy rubli ze swojej pensji. Ponieważ nikt nie wygrał przekazała pieniądze na cele dobroczynne, a pudło do którego wrzuca się głosy, po staremu nazywa się skrzynką wyborczą. Zważywszy kombinacje jakie przeprowadzono z nią podczas listopadowych wyborów samorządowych, wciąż ma pełne prawo „nieprzyjemnie się kojarzyć”.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!