Rosja od lat wspomaga rządzący w Wenezueli lewicowy reżim – przede wszystkim finansowo, używając do tego głównie koncernu Rosnieft. W zamian ma na półkuli zachodniej wiernego sprzymierzeńca przeciwko Stanom Zjednoczonym. Współpraca obu państw zaczyna przybierać nowe formy – przede wszystkim widać aktywizację militarną Rosjan. Ze względu na położenie, Wenezuela podobnie jak Kuba, są przydatne w polityczno-wojskowej rywalizacji z Amerykanami.
Nie minął tydzień od wizyty prezydenta Wenezueli w Moskwie, a na lotnisku Maiquetia pod Caracas wylądowały cztery rosyjskie samoloty: dwa bombowce strategiczne Tu-160, zdolne do przenoszenia broni konwencjonalnej oraz jądrowej, samolot transportowy An-124 Rusłan oraz pasażerski Ił-62. – Wenezuela i Rosja przeprowadzą wspólne manewry wojskowe – zapowiedział 10 grudnia wenezuelski minister obronyVladimir Padrino Lopez podczas powitania około 100-osobowej delegacji z Rosji. Nie wiadomo, czy bombowce Tu-160 są uzbrojone i jak długo pozostaną w Wenezueli. Tydzień wcześniej, na spotkaniu z ministrem Lopezem szef rosyjskiego resortu obrony Siergiej Szojgu oświadczył, że Rosja w ramach dwustronnej współpracy wojskowej jest zainteresowana dalszym korzystaniem przez jej lotnictwo wojskowe i okręty z wenezuelskich lotnisk i portów. Z kolei wenezuelski minister oświadczył, że Caracas jest zainteresowane modernizacją swego sprzętu wojskowego przy pomocy Rosji.
Decyzję Moskwy o wysłaniu bombowców do Wenezueli skrytykował natychmiast sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Szef amerykańskiej dyplomacji bardzo ostro potraktował władze Rosji i Wenezueli, nazywając je skorumpowanymi rządami, które marnotrawią publiczne środki i niszczą wolność, podczas gdy obywatele cierpią. Odpowiedział na to rzecznik Kremla – Dmitrij Pieskow określił słowa amerykańskiego ministra jako „absolutnie niestosowne”. Stany Zjednoczone są zaniepokojone rosyjskimi planami odnośnie krajów Ameryki Łacińskiej. W ostatnim czasie na Kremlu gościli prezydenci Wenezueli i Kuby. Jeśli chodzi o ten drugi kraj pojawiły się spekulacje o możliwej instalacji na wyspie rosyjskich obiektów wojskowych. Kuba, podobnie jak, Wenezuela jest ekonomicznie wspierana przez Rosję. Jednak to ten drugi kraj ma obecnie większe problemy i popada w coraz większą międzynarodową izolację (m.in. sankcje USA i UE). Wenezuela rządzona przez Nicolasa Maduro znajduje się na krawędzi wojny domowej, gospodarka znalazła się w rozpaczliwym położeniu. Ostatecznemu krachowi zapobiega pomoc chińska i rosyjska. W tym drugim przypadku przede wszystkim za pośrednictwem działań Rosnieftu, koncernu zarządzanego przez Igora Sieczina.
tekst pochodzi z portalu warsawinstitute.org
O rosyjskich bombowcach w Wenezueli pisaliśmy także tutaj.
1 komentarz
observer24
17 grudnia 2018 o 21:35Narkotyki. W jedna strone pieniedzy, w inna strone towar. Co tutaj jeszcze komentowac?