Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej przygotował wystawę poświęconą relacjom polsko-ukraińskim na przestrzeni ostatnich 100 lat pt. „100 lat sąsiedztwa: Polska i Ukraina”. Otworzył ją 1 listopada na kijowskim Chreszczatyku w pobliżu Poczty Głównej szef UIPN, Wołodymyr Wjatrowycz.
„W historii Ukrainy i Polski, zwłaszcza w ciągu ostatnich 100 lat, można dostrzec wiele podobieństw. Nowa wystawa przygotowana przez ukraiński Instytut Pamięci Narodowej, pozwala po nowemu spojrzeć na relacje naszych państw, uwalniając je od niepotrzebnych emocji i mitów historycznych” – powiedział szef IPN Ukrainy, Wołodymyr Wiatrowycz podczas otwarcia.
„Ekspozycja ma pomóc zrozumieć przyczyny i skutki procesów historycznych, które były udziałem obu krajów, co ma pozwolić uniknąć błędów w przyszłości i znaleźć wspólne pole dla rozbudowy dobrosąsiedzkich relacji.
„W tym roku Ukraina i Polska obchodzą stulecia odbudowy niezależności. Nasze narody przeszły podobny historyczny szlak i to powinno sprzyjać porozumieniu pomiędzy nami dzisiaj. Przeszłość powinna nam zaproponować przejście od konfliktu do owocnej współpracy. Właśnie o tej przeszłości opowiada nasza wystawa. Trzeba pamiętać, że to my, a nie ludzie z przeszłości jesteśmy odpowiedzialni za ten wybór” – dodał Wiatrowycz.
„Archiwalne dokumenty komunistycznych służb specjalnych są ważną podstawą tej ekspozycji, ponieważ pokazują cały zakres stosunków między dwoma narodami. Pokazują one, jak bolszewicy wykorzystywali brak zrozumienia między Ukraińcami i Polakami, jak podżegali do nienawiści. W rezultacie, obydwa narody padły ofiarą reżimu komunistycznego”, – powiedział dyrektor Państwowego Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Andrij Kohut podczas otwarcia.
„Ta wystawa nie jest opowieścią o sąsiedztwie dwóch państw, ale fragmenty, przez które przedziera się historia. To porównania i kontrasty, które ilustrują naszą bliskość (nawet na poziomie rodzin), to podobieństwa, ale i odrębność i tożsamość. Wystawa jest reprezentowana przez różne strony, a my wybieramy sposób, w jaki widzimy nasze sąsiedztwo dzisiaj, i jak będzie ono wyglądać w przyszłości”- powiedziała jedna z autorek wystawy, historyk Wiktoria Jaremenko.
Do przygotowania wystawy wykorzystano materiały Archiwum Centrum Ruchu Wyzwoleńczego, Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, Muzeum Ukraińskiej Rewolucji 1912-22 oraz innych placówek muzealnych.
Wystawę będzie można oglądać do końca roku.
AKTUALIZACJA:
Wystawę obejrzał i skomentował polski historyk i politolog, ekspert od spraw ukraińskich i rosyjskich dr Łukasz Adamski. Z polskiej perspektywy dostrzegł w niej zarówno plusy, jak i minusy. Oto, co napisał na portalu społecznościowym:
„Niektóre zestawienia są groteskowe np. Polacy-Ukraińcy: sojusznicy 1920, sojusznicy 1945-46. Albo wojna 1918-1919 / „wojna 1942-47”. Dialog hist., podkreślający na siłę podobieństwa, oparty o symetryzm i chęć przymierza przeciwko Rosji nie jest receptą na trwałe porozumienie. Pozytywem wystawy jest też to, że mówi sporo o sowieckich zbrodniach wobec Polaków, np. Operacji Polskiej NKWD. Ale przesadnie podkreśla podobieństwo losów narodów niby „okupowanych przez Cesarstwo Rosyjskie” albo niby podjuszczonych przez ZSRR i Niemcy do „symetrycznych” mordów.”
6 komentarzy
Jarema
2 listopada 2018 o 17:02Doskonale! I na pierwszej fotografii w tle tytuł „Wojna 1942-1947”! Czyli w Kijowie dalsza część kłamliwej propagandy mającej na celu ukryć przyczyny, przebieg i rozmiar zbrodni ukraińskich nazistów z UPA.
Stanisław
3 listopada 2018 o 00:24Wołyń i Galicja to nie był mit.
tym czasem we Lwowie… cóż…
Ukraińcy przegnali Polaków z polskiego cmentarza aby na nim świętować 100 lecie zajęcia Lwowa którego nie zajęli.
Czyli na Ukrainie bez zmian. 😉
jasiek
3 listopada 2018 o 22:58lepiej nie komentować………………………upaińskiej propagandy
observer48
4 listopada 2018 o 04:09Ukraińcy wymordowali lub zmusili do ucieczki polskich właścicieli gospodarstw rolnych na zachodniej Ukrainie i Ukraińskie rolnictwo do dnia dzisiejszego nie osiąga swojego potencjału sprzed 1939 r. Obecnie podobną sytuację mamy w afrykańskich państwach, których „rewolucyjne” rządy wywłaszczyły białych farmerów i ranczerów oddając ich gospodarstwa miejscowej, autochtonicznej ludności.
Dziś Zimbabwe (dawna Rodezja) jest jednym z najbiedniejszych państw świata, a jeszcze 30 lat temu była jednym z największych producentów żywności na kontynencie afrykańskim. Podobna sytuacja ma miejsce w RPA, gdzie trwa systematyczne i systemowe ludobójstwo białych farmerów i ranczerów, którzy żyją tam od pokoleń, a komunistyczne władze złożone z czarnej ludności, nawet nie zawsze autochtonicznej, tolerują te praktyki i Południowa Afryka, która była jeszcze na początku lat 1990. największym producentem żywności na kontynencie afrykańskim, może się wkrótce stać importerem żywności netto.
DDt
4 listopada 2018 o 18:58Wybornie!!!
Oto nasi „bracia” edukują swoje społeczeństwo w duchu „poszanowania” relacji obu krajów.
Tak mogłoby być ale nie jest i nie będzie dopóki nasze władze nie nabiorą odrobinę asertywności w polityce zagranicznej a tym wypadku szczególnie historycznej.
Bezwładne pozwalanie na nadawanie tonu naszym relacjom historycznym relatywistycznej wizji goebbelsowanej przez UIPN doprowadzi do stanu w którym nie będziemy mieli już możliwości na dyskusję – niedowładni zapędzamy się do narożnika.
Janek
4 listopada 2018 o 20:12Propaganda UIPN przeszczelila propagandę gazety PRAWDA sa dobrymi spatkowiczami propagandy komunistyczne.Kiedyś komuniści pralni mózgi Ukrajncom teraz spadkobiercy UPA priorą .