Szef służby prasowej Kremla Dymitrij Pieskow czujnie śledzi wszystkie informacje, które mogą położyć się cieniem na dobrym imieniu jego szefa.
Czasami jego reakcja bywa nieco dziwna. Na przykład ostatnio Pieskow ze wszystkich sił starał się usprawiedliwić… prezydenta USA.
„Rozumiecie, nie traktowałbym tego jako dopuszczenia przez Trumpa możliwości, i tak dalej, jak to czytamy w środkach masowego przekazu. Tutaj, z pewnością, do lingwistycznych niuansów trzeba podchodzić elastycznie i innej odpowiedzi być nie mogło. – Dalsza cześć jego wywodów jest jeszcze bardziej enigmatyczna. – Żadnych oskarżeń prezydent USA nie wypowiedział. Jakiekolwiek dowody wzmacniające jakiekolwiek argumenty, a tym bardziej obwinienia w stosunku do prezydenta Rosji istnieć nie mogą. Dlatego tak właśnie się do tego odnosimy.”
Komentarz ten dotyczył słów wypowiedzianych w wywiadzie udzielonym stacji SBS, w którym na pytanie, czy Putin był zaangażowany w morderstwa i otrucia, Donald Trump odpowiedział; „Prawdopodobnie tak. Prawdopodobnie.”
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!