Mieszkaniec wsi Tatino w obwodzie nowogrodskim wezwał pogotowie do swojej 67-letniej sparaliżowanej sąsiadki. Zespół ratunkowy wyruszył w drogę, lecz zdołał dotrzeć tylko do miejscowości Dołgowo. Dalej droga była nieprzejezdna. Ratownicy wezwali na pomoc specjalistyczny transport Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych, lecz i ten utknął w błocie.
Lekarz pogotowia wraz z sanitariuszami wyruszyli więc do odległego o cztery kilometry Tatina pieszo. Na miejscu okazało się, że pacjentka wymaga hospitalizacji. Aby dostarczyć ja do szpitala był tylko jeden sposób. Medycy skonstruowali nosze, osadzili je na kołach, te postawili na szynach i drogą żelazną, pchając zaimprowizowaną drezynę dostali się do wsi Błotna, gdzie czekała karetka.
Operacja dostarczenia pacjentki do szpitala trwała równo dwanaście godzin. W szpitalu stan pacjentki oceniono jako ciężki, ale stabilny.
Wieś Tatino liczy kilkudziesięciu mieszkańców i jest praktycznie odcięta od świata. Dotrzeć do niej można jedynie pociągiem, który kursuje trzy razy w tygodniu.
Zdarzenie miało miejsce 6 sierpnia 2018 roku.
Adam Bukowski
1 komentarz
Stanisław
13 sierpnia 2018 o 10:24Na Ukrainie (Zakarpacie) załatwiałem kiedyś sprawę w wiosce do której część drogi wiodła korytem rzeki. To było niecałe 200km od Lwowa. Po deszczu albo roztopach dojazd tylko podwodą albo krazem 😉