A tymczasem w Buriacji…
W Buriacji fryzjerzy skarżą się na spadek dochodów. Rośnie bowiem liczba potencjalnych klientów, którzy zamiast się strzyc postępują zgodnie z tybetańskim horoskopem „Zurchai” odradzającym strzyżenia się w określone dni. Wierzący w przesądy mieszkańcy republiki przestali zatem odwiedzać fryzjerów w daty wyznaczone przez astrologiczne wyliczenia. Jak mówi jedna z fryzjerek „bywa, że nie uświadczysz kolejki klientów, przychodzi najwyżej jeden, dwóch albo w ogóle nikt. Najpierw nie rozumieliśmy co się dzieje, ale potem zajrzeliśmy do „Zurchai” i wszystko stało się jasne.
Rektor Uniwersytetu Buddyjskiego Dymbrał Bagsza Daszibałdanow wyjaśnia, że prognozy horoskopu mają charakter „ostrzegawczy”, albowiem we włosach znajduje się energia, która się „rozprasza”, jeśli zostaną obcięte w niewłaściwy dzień. „Jedni fryzjerzy proszą, aby nie ogłaszać, które to dni, drudzy, wręcz przeciwnie, są za informowaniem, tak by mogli zaplanować sobie pracę. Ponieważ tych drugich jest więcej, wybór jest oczywisty. Nie mamy zamiaru przeszkadzać w pracy mistrzom, lecz chcemy pomóc ludziom. Wizyta u fryzjera w odpowiednim czasie – dodaje rektor – może pomóc w polepszeniu nastroju”.
Warto dodać, że pretensję do astrologów mają nie tylko fryzjerzy. Państwo również ma im coś do zarzucenia. W maju w obwodzie władywostockim został ukarany grzywną astrolog za ogłoszenie przedwyborczej przepowiedni, która się spełniła. Aleksander Rempler przepowiedział zwycięstwo Władimira Putina, czym naruszył ustawowy zakaz publikowania wyników wyborów na pięć dni przed ich terminem.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!