O sprzyjanie wyścigowi zbrojeń oskarża oficjalny Mińsk Armenia. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego tego kraju Armen Grigorjan podczas spotkaniu z ambasadorem Białorusi Igorem Nazarczukiem wyraził głębokie zaniepokojenie Erywania w związku z faktem, że Mińsk sprzedaje broń Azerbejdżanowi.
„Białoruś, która jest przyjaznym krajem Armenii i ma zobowiązania partnerskie, sprzedaje broń Azerbejdżanowi, przyczyniając się w ten sposób do wyścigu zbrojeń w regionie, co zagraża staraniom o utrzymanie stabilności w regionie’, powiedział Grigorjan.
Wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Armenii oświadczył, że władze zareagują w odpowiedni sposób na dostarczenie azerbejdżańskiej armii systemów rakietowych „Polonez”.
– Wyrażamy ubolewanie, że Białoruś, która jest nam krajem przyjaznym i jest zaangażowana razem z nami w wielostronne formaty współpracy, posiadając zobowiązania sojusznicze, sprzedaje broń krajowi, z którym jesteśmy skonfliktowani – cytuje Rubena Rubiniana agencja Interfax.
Wiceminister nazwał zachowanie Białorusi „nielogicznym” i zapowiedział „odpowiednią reakcję”.
Trudno się nie zgodzić, zważywszy chociażby na fakt, że Białoruś i Armenia są członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli działającego pod kuratelą Rosji sojuszu wojskowo-politycznego.
Ale nie miejmy złudzeń. Cytowany przez nas niedawno dyrektor Instytutu Kaukazu Aleksander Iskandarian zwracał uwagę, że Białoruś ceni sobie tylko te sojusze, na których może zarobić, nawet nie politycznie, ale finansowo. Dlatego sprzedaż systemów rakietowych „Polonez” Azerbejdźanowi nie powinna dziwić..
Zakup zestawów jest odpowiedzią na zakup przez Armenię rosyjskich zestawów rakietowych Iskander.
Systemy rakietowe „Polonez” wprowadzone na uzbrojenie przez białoruskie siły zbrojne w 2016 roku i udoskonalone w 2017, mają zasięg do 300 kilometrów.
Zgodnie z danymi pochodzącymi z oficjalnych źródeł, nowe pociski przenoszą głowicę bojową o masie aż 480 kg (podstawowa wersja tej 301 mm rakiety przenosi 150 kg głowicę). Jest to dla białoruskich sił zbrojnych znaczący skok jakościowy pod względem możliwości ogniowych, precyzji i zasięgu rażenia.
Według białoruskich ekspertów, „Polonezy” należy postrzegać na równi z rosyjskimi Iskanderami. Systemy te mogą się wzajemnie uzupełniać, zarówno wypełniając zadania obronne BR, jak również w celu neutralizacji europejskich obiektów obrony przeciwrakietowej. Mało tego, w warunkach europejskiego teatru działań wojennych Polonez będzie wielokroć efektywniejszy od Iskandera-M.
Azerbejdżan i Armenia od lat toczą wojnę o Górski Karabach. Pokój w regionie wciąż wisi na włosku. Od czasu do czasu na linii podziału giną żołnierze.
W lutym br. prezydent Ilham Alijew wypowiedział słowa, które oznaczają ni mniej ni więcej, że w regionie zawisło widmo nowej wojny; „Erywań jest naszym historycznym terytorium, a my Azerowie musimy powrócić do tej historycznej krainy. Jest to nasz cel polityczny i strategiczny, do którego powinniśmy powoli się przybliżać”, oświadczył prezydent Azerbejdżanu.
Według ekspertów, na południowym Kaukazie rozpoczyna się wyścig zbrojeń na systemy rakietowe.
Kresy24.pl./ba
1 komentarz
n2
9 sierpnia 2018 o 07:32Może by nam też sprzedali? Najlepiej z licencją. Przy tym systemie MLRS się chowa. Ale to trzeba by zacząć myśleć głową, a fakty są takie że nie będziemy mieli floty B-ileśtam i potrzebujemy rakiet o jak dużym zasięgu a jednocześnie możliwie tanich, tezy że USA buduje broń najlepszą dla naszej sytuacji są zwykłymi rojeniami.