„Pojedziemy, pojemy”, tak będzie się nazywał luksusowy kompleks rozrywkowy, zbudowany 50 metrów od masowych mogił ofiar NKWD na Kuropatach, gdzie spoczywają najprawdopodobniej polscy oficerowie z tzw. „Białoruskiej Listy Katyńskiej” i inne polskie i białoruskie ofiary czystek Stalina.
Jak pisze Radio Svaboda, nowa knajpa zostanie otwarta w najbliższy weekend zamiast skompromitowanego „Bulbash Hall”, pod adresem Borowlanskij sielski sowiet 55, w pobliżu wsi Drozdowo.
Budowa kompleksu restauracyjno – rozrywkowego, który do niedawna znany były pod nazwą „Bulbash Hall” w chronionej strefie uroczyska Kuropaty, 50 metrów od pochówków, rozpoczęła się w 2012 roku. Już w 2013 roku wszystko było praktycznie gotowe do otwarcia; olbrzymia restauracja, wielka sala bankietowa z sauną, dziecięcy park rozrywki i szereg zacisznych domków dla miłośników „intymnego” wypoczynku.
Ale do jego otwarcia nie doszło z uwagi na zdecydowany protest Białorusinów, którym nie był obojętny los tego symbolicznego miejsca. Kompleks rozrywkowy został zbudowany wbrew bandyckiemu prawu, na terenie ścisłe przylegającym do uroczyska Kurpaty, gdzie w latach 1937-41 sowieci wymordowali setki tysięcy niewinnych ludzi.
Od miejsca pochówku ofiar stalinowskich represji, knajpę dzieli 50 metrów, zamiast przynajmniej ustawowych 100. Ale nawet nie o te 50 metrów chodziło protestującym: Oni pytali; co z sumieniem tych, którzy decydują się budować obiekt rozrywkowy, gdy tuż obok pod ziemią spoczywają w masowych grobach ofiary nieludzkiego systemu, egzekucji dokonywanych przez NKWD. Przypomnijmy, że rządzona przez Łukaszenkę Białoruś konsekwentnie odmawia przeprowadzenia tam prac poszukiwawczych.
Nowa restauracja „Pojedziemy, pojemy”, którą odwiedził korespondent Radia Svaboda przygotowuje się do otwarcia. Na środku w samym centrum sali przy barze ogromna reklama wódki Bulbasz. Sala przeznaczona dla około 300 osób jest już gotowa, są stoły i ławki, sprzęt muzyczny, nagłośnienie. Przed sezonem jesienno – zimowym planowane jest otwarcie ruskiej bani i sauny. Innych tajemnic pracownicy nie chcą dziennikarzom zdradzać, karzą czekać na otwarcie w piątek.
Po wyjściu korespondenta z sali restauracyjnej wybiegł za nim mężczyzna, nie przedstawił się, grożąc żądał usunięcia zdjęć zrobionych telefonem. Wyszła też kobieta, która – delikatnie rzecz nazywając „wyraziła niezadowolenie” z powodu dociekań dziennikarzy, którzy zamiast reklamować przybytek piszą o „tańcach na kościach”.
Zdaniem historyków, na Kuropatach może tu spoczywać także 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940.
Kresy24.pl/svaboda.org/ba
3 komentarzy
Stanisław
29 maja 2018 o 22:05Tam sowiecki styl myślenia nie umrze nawet wraz z ostatnim co pamięta ZSRR. Dla nich to jakieś tak genetycznie naturalne. Dla Rosjan Białorusinów Ukraińców – nie ma znaczenia. Człowiek radziecki mocno tkwi w ich duszy i mentalności – wszak stamtąd 100 lat temu wylazł.
obywatel N
2 czerwca 2018 o 20:28To się nazywa: „rosyjskie wschodnie barbarzyństwo”. Objawia się bezczeszczeniem grobów.
józef III
4 lutego 2019 o 18:09barbarzyńcy