Zabytkowa chrzcielnica, z której kapłan zaczerpnął wody, by w grudniu 1867 ochrzcić Józefa Piłsudskiego, a także pamiątkowa tablica informująca o tym wydarzeniu wróciły na swoje miejsce.
Niejaka Apolonia Pietuchowa poinformowała niedawno opinię publiczną, że w sobotę, 14 kwietnia z kościoła w Poniewiórce, zniknęły pamiątki związane z przyszłym Marszałkiem Polski. Szerzej pisaliśmy o tym tutaj.
Usunięciu – czy może lepiej powiedzieć: ukryciu – obiektów towarzyszyła daleka od pojednawczej wypowiedź proboszcza lokalnej parafii proboszcza Deimantasa Braziulisa, który był łaskaw stwierdzić, że Komendant nie był żadnym świętym. A przepraszam, Antanas Smetona był?
Dzisiaj z księdza Braziulisa zeszło – mówiąc kolokwialnie – powietrze i nie był on już tak skory do kontynuowania pseudo-racjonalnej awantury. Co więcej, podkreślił, że w sprawach urządzenia kościoła w Poniewórce „idzie za głosem wiernych”. Bardzo słusznie: vox populi vox Dei.
Telesfor
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!