Dobre informacje z punktu widzenia litewskiej demografii, by nie powiedzieć – racji stanu – przedstawił dzisiaj Departament Statystyki.
W porównaniu z pierwszym kwartałem 2017 roku, bilans migracyjny między styczniem a marcem roku bieżącego zmniejszył się o 1/3. Jeśli porównywać kwoty, to wynoszą one odpowiednio 10 978 i 15 804.
Zestawienie to nie oznacza jednak że emigracja – głównie zarobkowa – zmniejszyła się w liczbach bezwzględnych o 4 826 osób. Według danych statystycznych zwiększyła się po prostu liczba powrotów, co można interpretować w ten sposób, że oto kurczy się fala emigracji długoterminowej „za chlebem” na rzecz podejmowania pracy krótkookresowej.
I jeszcze jeden przynajmniej częściowo prawdziwy wniosek. Zmiana dynamiki migracyjnej między Litwą, a resztą świata może sugerować, że poziom zarobków w największym z krajów nadbałtyckich poprawił się na tyle, że pozwalają one przeżyć, ale wciąż nie ma mowy o żadnym zbytku.
Innym powodem dla rosnącej fali powrotów może być zniechęcenie życiem w zagrożeniu terroryzmem, stale obecnym w krajach zachodniej Europy. Zagrożeniu, które – mimo wszystkie niedostatki finansowe młodszej Unii – na wschód od Niemiec występuje w ilościach śladowych.
Telesfor
2 komentarzy
polwojtek
11 kwietnia 2018 o 09:55Największym z krajów nadbałtyckich Litwa. Autor artykułu nie uważał na geografii. z tego co widać na mapie, ani ludnościowo, ani terytorialnie Litwa nie jest największa.
cozaproblem???
19 kwietnia 2018 o 08:51Nie ma problemu. Wylidnioną Litwę zasiedlimy, i zobowiążemy sie że każda osiedlona polska rodzina będzie miała 6 dzieci.