28 lutego 1944 r. ukraińscy żołnierze 4 Galicyjskiego Ochotniczego Pułku Policji SS powiązanego z 14 Dywizją SS „Galizien”, oddziały UPA, nacjonaliści ukraińscy oraz ukraińscy mieszkańcy okolicznych wiosek, wkroczyli do wsi Huta Pieniacka (w obwodzie lwowskim niedaleko Brodów) zamieszkanej przez ludność polską. W wyniku przeprowadzonej przez napastników akcji pacyfikacyjnej, śmierć poniosło ponad 850 Polaków. Masakrę przeżyło około 160 osób.
Dziś mija 80. rocznica zagłady Huty Pieniackiej Jak co roku w ostatnią niedzielę lutego w miejscu nieistniejącej wsi Huta Pieniacka odbyły się uroczystości, w których udział wzięli przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, władze lokalne, przedstawiciele organizacji polskich ze Lwowa, w tym poczty sztandarowe, młodzież szkolna oraz harcerze, poinformował Kurier Galicyjski.
Przed krzyżem, upamiętniającym ofiary tej zbrodni odbyła się modlitwa za dusze pomordowanych z udziałem duchownych kościoła rzymskokatolickiego i cerkwi greckokatolickiej. Po wspólnej modlitwie uczestnicy wydarzenia złożyli kwiaty i zapalili znicze.
W trakcie uroczystości został odczytany list ambasadora RP w Kijowie Jarosława Guzego do uczestników.
Wojna sprawiła, że w tym roku uroczystości były skromniejsze niż w ubiegłych latach. Nie mogli przyjechać przedstawiciele Stowarzyszenia Huta Pieniacka. Organizacja skupia ocalonych, ich rodziny oraz osoby działające na rzecz godnego upamiętnienia ofiar tej zbrodni. W 2005 r. staraniem bliskich ofiar zbrodni w Hucie Pieniackiej oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na miejscu tragedii stanął pomnik upamiętniający pomordowanych.
Dziś w Warszawie upamiętniono tę straszną zbrodnię sprzed 80 lat. Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.
Po Mszy św. obchody 80. rocznicy zbrodni w Hucie Pieniackiej przeniosły się na Plac Piłsudskiego. Uroczystości zorganizowały Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Stowarzyszenie Huta Pieniacka.
Przebieg zbrodni w Hucie Pieniackiej przypomina serwis Poszukiwania IPN na Twitterze
„28 lutego 1944 r., we wczesnych godzinach porannych, Hutę Pieniacką otoczyły kompanie batalionu 4. Pułku SS Galizien (według wspomnień Z. Kobylańskiego była to dywizja „SS Hałyczyna”) wspomagane przez mieszkańców okolicznych wsi narodowości ukraińskiej. Atak rozpoczęto po wystrzeleniu rakietnicy.
Najpierw zabudowania ostrzelano z broni maszynowej, co skłoniło mieszkańców do ucieczki do wcześniej przygotowanych kryjówek. Część chowała się także za miedzą, pod podłogą oraz na strychach domów. Po zakończeniu ostrzału żołnierze wraz z ukraińskimi cywilami wkroczyli do wsi i rozpoczęli przeszukiwanie domostw.
Tych, których znaleźli, wypędzali z domów, a następnie prowadzili do szkoły i kościoła zlokalizowanych pośrodku wsi, gdzie oddzielano mężczyzn od kobiet. Swoje działania tłumaczyli zbliżającym się frontem i zamiarem wywiezienia Polaków do Niemiec na roboty przymusowe.
Po zgromadzeniu miejscowych gospodarzy rozpoczęto plądrowanie zabudowań i inwentarza żywego, a następnie budynki podpalono w celu wypłoszenia ukrywających się w nich osób. Niemal wszyscy uciekający zostali zastrzeleni. Zatrzymanych Polaków przesłuchiwano w sprawie ukrywania we wsi radzieckich partyzantów. Przesłuchania były brutalne, a dowódcę samoobrony, Kazimierza Wojciechowskiego, spalono żywcem po uprzednim polaniu łatwopalną cieczą.
W godzinach popołudniowych rozpoczęto wyprowadzanie osób z kościoła i szkoły. Początkowo wszyscy byli spokojni, ponieważ sądzili, że zarówno wcześniejsza segregacja, jak i wyprowadzanie grupowe były uwarunkowane wywózką na roboty do III Rzeszy, jednak wraz z upływem czasu każda kolejna grupa zaczęła zdawać sobie sprawę, jaki czeka ją los. Tym bardziej, że wśród uwięzionych rozeszła się pogłoska, iż kościół jest zaminowany, co wywołało panikę wśród osób zebranych wewnątrz budynku.
Również widok, który zastali po opuszczeniu szkoły był przytłaczający i utwierdzał ich w przekonaniu, że idą na pewną śmierć: palące się domostwa, pomordowani współmieszkańcy, swąd palonych ciał i wycie zwierząt. Wyprowadzane grupy kierowano do budynków, które następnie zamykano i podpalano. Wszystkie osoby próbujące uciec z płonącego budynku lub z prowadzonej grupy rozstrzeliwano.”
Tekst pochodzi z rozprawy doktorskiej dr Agnieszki Wojtkowskiej (Wydział Archeologi BPiI) pt. „Archeologia zbrodni wołyńskiej” – napisanej pod kierunkiem prof. zw. dr. hab. Przemysława Urbańczyka oraz promotora pomocniczego dr Dominiki Siemińskiej na Wydziale Nauk Historycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (2023)/
W masakrze zginęło blisko tysiąca osób, które pogrzebano w mogiłach zbiorowych. Ich lokalizacja została ustalona na podstawie zeznań świadków, map oraz zdjęć satelitarnych. Dziś w Hucie Pieniackiej nie ma śladu po polskiej wsi. Dr Agnieszka Wojtkowska dokonała kwerendy archiwalnej i na podstawie analizy publikacji oraz zeznań świadków mordu w Hucie Pieniackiej ustaliła listę ofiar tej masakry liczącą 644 nazwiska.
Dziś w Hucie Pieniackiej nie ma śladu po polskiej wsi.
ba za twitter.com/PoszukiwaniaIPN/ kuriergalicyjski.com
4 komentarzy
LT
28 lutego 2024 o 22:14Zadam Panstwu pytanie.
Kogo gen Anders po zakonczeniu wojny przyjal do swojego korpusu i kogo nagrodzil orderem virtuti militari?
stul ryj
29 lutego 2024 o 08:24Za chwilę napiszesz, że to Anders wymordował tych ludzi w Hucie Pieniackiej.
Wyluzuj koleś. Piana ci kapie
Jagoda
29 lutego 2024 o 13:57UPAina nie chce się odciąć od swojej nazistowskiej przeszłości z okresu II Wojny Światowej. Jak wielki to był problem niech powie kilka cyfr. W niemieckich formacjach służyło wtedy ponad 300 tysięcy Ukraińców. Szkołę SS w Trawnikach pod Lublinem ukończyło ponad 15 tysięcy Ukraińców. W niemieckich obozach śmierci takich jak Treblinka , Bełżec, Sobibór i kilku innych ukraińskich strażników było trzy razy więcej niż niemieckich. UPA to była organizacja nazistowska . Ukraińcy z braku innych bohaterów stawiają tych bandytów na cokołach. Dopóki tak będzie porozumienie polsko- ukraińskie jest niemożliwe !!!
LT
1 marca 2024 o 05:02@JAGODA
Masz 100% racji.