Gwałtowne zaostrzenie konfliktu wokół Górskiego Karabachu zaowocowało operacją bojową z użyciem przez obie strony – Azerbejdżan i Armenię – ciężkiego sprzętu wojskowego.
Sekretarz Generalny ONZ wezwał strony konfliktu do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych i wyraził skrajne zaniepokojenie w związku z użyciem ciężkiego uzbrojenia oraz dużą liczbą ofiar, w tym ludności cywilnej – donosi RIA Nowosti.
Przypomnijmy: W nocy z piątku na sobotę w pobliżu Górskiego Karabchu wybuchły walki między żołnierzami Armenii i Azerbejdżanu.
Według Baku azerscy żołnierze znaleźli się pod intensywnym ostrzałem Ormian, którzy mieli użyć artylerii, moździerzy i granatników. Erywań oskarża Azerów, że to oni rozpoczęli szturm z użyciem czołgów i śmigłowców. Prezydent Serż Sarkisjan oświadczył, że trwające starcia są najpoważniejsze od ponad 20 lat.
Wobec napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie konflikt o sporne terytorium Górskiego Karabachu odszedł w cień. Po dzisiejszych wydarzeniach są powody do obaw, że przerodzi się w konflikt zbrojny na pełną skalę. W napiętej sytuacji międzynarodowej Górski Karabach może stać kolejnym punktem zapalnym, tym razem na Zakaukaziu, i doprowadzić do konfrontacji między wspierającą Armenię Rosją i popierającą Azerbejdżan Turcją.
Kresy24.pl
10 komentarzy
Tengu
3 kwietnia 2016 o 07:46Mam nadzieje, że tym razem NATO skonczy dzieło i wytłucze całą tę ruską wszawice do ostatniego soładata, a ten bandycki kraj rozparceluje na działki!
Paweł Bohdanowicz
3 kwietnia 2016 o 09:02Azer jest de facto Turkiem. Oba narody są bardzo blisko spokrewnione. Ormianie (nie wszyscy, ale duża część) to najwierniejsi słudzy Rosjan. Nie można ich za to potępiać. Wciśnięci między dwie potęgi, starają się przeżyć. W Polsce intensywnie rozpowszechniany jest mit okrutnego turecko-azerskiego diabołka i ormiańskiego aniołka, będącego zawsze ofiarą. Bzdura! ale to nie ma nic do rzeczy. Ważne jest to, że konflikt między Armenią i Azerbejdżanem jest właściwie konfliktem rosyjsko-tureckim. Ten konflikt być może odciąży trochę Ukrainę, a więc także Polskę. Niechętna Rosji jest Bułgaria, Rumunia… Wzmacnia się grupa wyszehradzka. Może „front narodów zniewolonych” przestaje być mrzonką?
miki
3 kwietnia 2016 o 16:31Dokładnie! Głupio tak pisać bo to wojna i giną ludzie ale z naszej perspektywy to ….szczęśliwy los. Tak, to tak naprawdę konfrontacja między Rosją ,a Turcją przy czym mająca miejsce na terenie korzystniejszym dla Rosji z jej strategicznego punktu widzenia. Rosja może „domknąć” Turcję, w dodatku zniweczyć możliwość ciągnięcia tamtędy różnych gazowych rur, nie mówiąc już o wartości pól w Azerbejdżanie(a Rosja myśli długofalowo-wie że za ileś tam lat ceny gazu i ropy w końcu wzrosną).No i punkt ostatni tez dosyć ważny-Putin jest cholernie mściwy-wszyscy co mu podpadli giną i nie od razu ale z biegiem czasu. Turcja jako kraj zestrzeliwując rosyjski wojskowy samolot nie może temu nie podlegać……… zaprzeczył by samemu sobie. Ja tak jakoś średnio wierzę w smoleński zamach Putina na Lecha Kaczyńskiego bo wydaje sie to aż nieprawdopodobne ,ale powiem szczerze że cały czas się jeszcze nad tym zastanawiam i z góry bym tego nie wykluczał -wspierał Ukrainę, budował Międzymorze, ratował Gruzję więc naraził się. Motyw więc był, bez dwóch zdań.
SyøTroll
4 kwietnia 2016 o 08:34To nie jest konflikt rosyjsko-turecki, tylko jest ten konflikt wykorzystywany w walce o wpływy między Rosją a NATO (którego Turcja jest częścią). Podobnie jest w przypadku reszty konfliktów kaukaskich oraz obecnie ukraińskiego – na płaszczyźnie wewnętrznej konflikt etniczny oparty na sympatiach politycznych, na płaszczyźnie międzypaństwowej walka o wpływy czytaj: proxy wojna.
Michał Mieczysław
4 kwietnia 2016 o 10:02Ormianie murem za moskalem, patrz Tadeusz Isakowicz-Zalewski.
Grześ
21 kwietnia 2016 o 18:11Nie mam pojęcia, czy Azer jest Turkiem, ale wg danych statystycznych większa diaspora Azerów zamieszkuje północne tereny Iranu! Możliwe, że te dwie populacje to jak Korea Północna i Południowa o innych orientacjach politycznych. Jeśli chodzi o Ormian to był okres kiedy Ormianie mieli określoną pozycję za czasów I Rzeczpospolitej i raczej nie sprawiali problemów. Swego czasu mieszkały obok po sąsiedzku Armenki, ładne kobiety, niestety nie zawierałem bliższej znajomości. Nie mam zdania nt. tych dwóch nacji, bo tam nie byłem, Ormianie są zbliżeni bodajże do Kościoła Greckiego, a Azerowie z pewnością wyznają Islam. W literaturze każdy chyba ich spotkał w przygodach Baryki, kiedy Turcy robili czystki w rejonie Baku. Jeśli chodzi o Turków: mieli mocarstwo na miarę carskiej Rosji i stanowili konkurencję regionalną, metody i skład podobne jak dwie krople wody! Gloryfikowanie kogokolwiek nie ma sensu, chociaż zauważam, iż narody prześladowane mają mniejsze populacje. Oczywiście tereny Baku mogły być pod panowaniem tureckim, nie znaczy to jednak, że Azer jest Turkiem. Tak jak Polak nie jest Rosjaninem.
Paweł Bohdanowicz
3 kwietnia 2016 o 09:10Ryszard Czarnecki „Obatel” zwrócił niedawno w telewizji „Republika” uwagę na to, że w Armenii nawet uroczystości w rocznicę „rzezi” były ochraniane przez służby putinowskie, a nie przez samych Ormian.
JW
3 kwietnia 2016 o 12:58Ja bym stawiał na proxy-wojne
jubus
3 kwietnia 2016 o 20:12Też tak sądzę. Sam konflikt jest dla mnie jakimś kompletnym nieporozumieniem. Gdyby Armenia lub Azerbejdżan faktycznie chciały się bić, zrobiły by to w zeszłym roku, gdy była sposobność. A teraz? Widać, że Turcja aktywnie bierze udział w tym konflikcie, jeśli dojdzie do interwencji tureckiej w Armenii, do konfliktu włączy się Rosja. Polska powinna umyć ręce, nie będziemy walczyć za tureckich czy azerskich bandytów.
Proszę zauważyć, że telewizja, celowo, od pewnego czasu, katuje Polaków, tureckimi serialami, gdzie cukierkowy obraz Turcji, zamazuje jej prawdziwą, odrażającą twarz. W jakim celu, TVP prowadzi kampanię propagandową, mającą na celu pokazywanie tego bandyckiego, dzikiego kraju, w pozytywnym świetle?
SyøTroll
4 kwietnia 2016 o 08:38Fakt, zaś wczorajsze przedstawienie tematu w dzienniku TVP1 było zdecydowanie antyrosyjskie (co nie dziwi), i antyormiańskie (co zaskakuje).