„Europa nie poradzi sobie bez solidarności – z tym zdaniem zasadniczo zgodzi się każdy realista, a jednak wzywanie do europejskiej solidarności nie ma dobrej reputacji. (…) O solidarność chodzi także w europejskiej polityce energetycznej, a Nord Stream 2 to projekt, przy którym spór o solidarność rozbrzmiewa szczególnie mocno. (…) prowadzi on do politycznego podziału Europy i pod znakiem zapytania stawia naszą solidarność z Polską, naszymi bałtyckimi sąsiadami, ze Słowacją i Ukrainą, ale też z Danią i Szwecją; państwa te uważają, że projekt zagraża ich bezpieczeństwu” – napisali w liście otwartym opublikowanym w gazecie „Frankfurter Allgemeine Zeitung” posłowie do Bundestagu i Parlamentu Europejskiego z rządzącej CDU/CSU i opozycyjnych FDP (liberałowie) i Zielonych.
Niemieccy parlamentarzyści i eurodeputowani przypominają, że Nord Stream 2 umożliwiłby Rosji „całkowitą lub częściową rezygnację z obecnych połączeń gazowych, a szczególnie tych biegnących przez terytorium Ukrainy i Polski”.
„Ukraina obecnie otrzymuje co roku 2 mld euro z opłat tranzytowych. Konieczność zrezygnowania z tych środków oznaczałaby ciężki cios dla ukraińskiej gospodarki i krok ku destabilizacji kraju, który byłby bardziej narażony na rosyjskie naciski”; „Polska i kraje bałtyckie upatrują zagrożenia dla własnych interesów bezpieczeństwa w osłabieniu Ukrainy i w mocniejszej, bezpośredniej relacji Niemiec z Rosją”; obawy Danii i Szwecji wzbudza zaś rosyjska polityka na Morzu Bałtyckim” – tłumaczą autorzy listu i nazywają projekt Nord Stream 2 „politycznym”. Niemiecki rząd twierdzi, że to projekt czysto biznesowy.
Wśród autorów listu są: szef grupy Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfred Weber (CSU), znany niemiecki europoseł Elmar Brok (CDU, na zdjęciu), Norbert Roettgen (CDU), polityk FDP i były szef Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR) Michael Link oraz wiceszef klubu parlamentarnego Zielonych Oliver Krischer.
Więcej na ten temat tutaj.
Tymczasem polski wiceminister energii Michał Kurtyka poinformował, że Polska i Dania współpracują w dyskusji o spornym projekcie Nord Stream 2. Więcej na ten temat tutaj.
Oprac. MaH, BiznesAlert.pl
fot. Olaf Kosinsky, CC BY-SA 3.0
2 komentarzy
Victor
20 lutego 2018 o 20:52To że Niemcy chcą NS2 już słyszeliśmy setki razy. Szkoda tylko że z naszego regionu tylko Polska jest przeciw. Inaczej to by wygladało gdyby stanowisko polskie poparły Węgry, Czechy i Słowacja. Ale nasz największy przyjaciel Orban jest jak najbardziej za budową NS2 i jego południowego odpowiednika -Tureckiego Potoku, do którego się w ub.r. przyłączył. Woli gościć u siebue Putina. Nawet Merkel na to nie idzie. Czechy i Słowacja też zadowolone z rosyjskiego gazu. Żaden z tych krajów nie chce współpracować z Polską, także w naszych projektach dywersyfikacji dostaw gazu. Wygląda więc że tylko Polsce się to nie podoba.
olek
25 lutego 2018 o 18:51budowa NS2 niedługo się zacznie kto nie woerzy niech się przejedzie do Niemieckiego Sasnitz na wyspie Rugia gdzie na kei leżą zmagazynowane góry rur gazowych. Polska dała się „oszwabić” a teraz”rozdziera szaty”.A trzeba było zezwolić na budowę nie jeszcze jednego rurociągu ,ale kilku .Obecnie brali byśmy za tranzyt kilka mld $ i na dodatek trzymalibyśmy ręce na zaworach. A tak Niemcy będą największym hubem Europy i to oni będą spijać całą śmietanę .No cóż prawdę mówi stare powiedzenie,że „Polak przed szakodą i po szkodzie głupi”