Białoruski rubel nie posłuchał Aleksandra Łukaszenki i dzień po tym jak prezydent kategorycznie wykluczył jego dewaluację, „sam się zdewaluował” – od razu o 10 procent.
Po raz kolejny potwierdziła się sprawdzona w przeszłości reguła: jeśli białoruskie władze zapowiadają, że dewaluacji nie będzie, to znaczy że jest ona nieuchronna i nastąpi szybko.
Rosyjskie banki i kantory podwyższyły w piątek kurs, po którym skupują dolary od razu o 10% – prawie do 12 tys. rubli. Taki kurs pojawił się na stronie Biełgazprombanku. Po takim kursie można też podjąć dolary z konta.
Natomiast kupić dolarów w kilku bankach nie można już wcale – zarówno Biełgazprombank jak i Biełinwestbank nie podają żadnych kursów sprzedaży. Według nieoficjalnej informacji portalu udf.by, transakcje na białoruskiej giełdzie walutowej w piątek w ogóle odwołano.
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, załamanie się kursu rubla rosyjskiego powoduje efekt domina – zaczynają padać waluty krajów satelickich Rosji. Podobna sytuacja ma miejsce m.in. w Armenii.
„Nie będziemy biec za Rosją. Kategorycznie tego zabraniam” – mówił wczoraj Aleksander Łukaszenka, zapewniając, że stabilność białoruskiej waluty narodowej zostanie utrzymana. „Reszta jest w rękach samych obywateli. Chcecie krachu waluty? To lećcie do kantorów, wymieniajcie. Tylko nie narzekajcie potem na rząd” – ostrzegał białoruski prezydent.
Najwyraźniej na zapewnienia Łukaszenki, że dewaluacji nie będzie Białorusini zareagowali prawidłowo, nauczeni gorzkim doświadczeniem lat ubiegłych – natychmiat polecieli do kantorów kupować dolary.
Z niektórych kantorów w Grodnie nadeszły informacje o braku dolarów i euro, nie można ich już kupić. Na dworcu kolejowym w Mińsku przy kantorach bankowych na dolary czekało w nocy kilkadziesiąt osób – wielu emerytów przyszło od razu ze stołeczkami, wiedząc, że przyjdzie im czekać długo.
Kresy24.pl / udf.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!