
Collage / fot: S. Karpuchin – TASS, Kasvyksta.lt
Litewskie władze patrzą bezradnie w niebo, a były przemytnik ostrzega: wkrótce balonów będzie więcej.
W nocy na 1 bm. padł dobowy rekord liczby balonów meteorologicznych wypuszczonych przez białoruskie służby nad Litwę: 57. Władze w Wilnie zastanawiają się, czy je jakoś zestrzeliwać, czy może znowu zamknąć granicę z Białorusią, by wymusić na reżimie Łukaszenki zaprzestanie tego procederu.
Litewska straż graniczna pierwszy raz odnotowała też przylot balonów z zupełnie nowego kierunku – z rosyjskiego obwodu królewieckiego (kaliningradzkiego). Balony zaczęły też wlatywać nad Łotwę.
Wiceminister spraw wewnętrznych Litwy, Waidas Jaksztas nie wyklucza wariantu z nowym szlabanem na przejściach granicznych, ale zapewnia, że na razie rząd tego nie planuje – podaje Alfa.lt. Uzasadnia, że zamknięcie granicy to “bardziej środek dyplomatyczny, który nie rozwiązuje istoty problemu”.
Nie do końca jest jasne, jaka różnica, czy to “środek dyplomatyczny, czy niedyplomatyczny”. Ważne, żeby był skuteczny, a innego nikt w litewskim rządzie na razie nie wymyślił. “Istotę problemu” można rozwiązać tylko usuwając Łukaszenkę, a ponieważ nie da się tego na razie zrobić, trzeba go dociskać tym, co jest skuteczne.
W przeciwnym razie balony z papierosami przemycanymi pod całkowitą kontrolą białoruskich służb, nadal będą w ilościach hurtowych nadlatywać nad Litwę, paraliżując tam ruch lotniczy, a także nad Polskę i teraz już również nad Łotwę. Natomiast politycy będą dalej reagować na to tylko “oburzeniem i kolejnymi ostrzeżeniami”, co białoruski dyktator ma “w głębokim poważaniu”.
“Sześćdziesiąt balonów meteorologicznych na dobę i paraliż lotniska to już nie jest żadna robota zwykłych przemytników. Oni zwykle działają po cichu i nie zależy im, by zwracać na siebie uwagę” – przyznaje cytowany przez portal Most zbiegły za granicę były funkcjonariusz białoruskiej straży granicznej, Witalij.
“Wkrótce zaczną się zimowe wiatry, więc balonów będzie jeszcze więcej. Praca z nimi jest trudna, straty są spore, ale mimo to wciąż da się na tym zarobić” – mówi cytowany przez Most niejaki Grigorij – były przemytnik. Potwierdza, że “białoruskie służby są zainteresowane tym procederem”.
Nic więc nie wskazuje, by w najbliższym czasie sytuacja miała się zmienić na lepsze i “balonowy atak hybrydowy” będzie trwał, teraz już także z Rosji. Chyba, że litewskie służby wynajdą jakiś skuteczny i tani sposób strącania w nocy tych balonów tuż po przekroczeniu przez nie granicy.
Podobno pierwsze pomysły już są – do Ministerstwa Gospodarki i Innowacji w Wilnie wpłynęły trzy takie rozwiązania autorstwa firm IT Logika, Teltonika i Dangaus sviesos i dostaną one na ich realizację 1 mln euro.
Czy coś z tego w praktyce wyjdzie? Na razie trudno powiedzieć. Ale coś zrobić trzeba i to szybko bo problem staje się naprawdę nieznośny, a – jak widać – bezradność litewskich władz w tej sprawie tylko jeszcze bardziej rozzuchwala służby Łukaszenki i Putina.
Zobacz także: Pod rządami dziada zeszli na dziady. Ile zarabiają Białorusini?
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!