Ćwierć miliona – taka ma być liczebność ukraińskich sił zbrojnych – postanowiła w czwartek Rada Najwyższa w Kijowie uchwalając ustawę w tej sprawie zgłoszoną przez prezydenta Petro Poroszenkę. Na razie mamy zwiększenie armii na papierze. A w praktyce?
Ustawę „O liczebności Sił Zbrojnych Ukrainy” poparło w głosowaniu 270 na 314 deputowanych obecnych na sali. Wcześniej ukraińska armia liczyła – przynajmniej teoretycznie – 184 tys., zgodnie z ustawą z 2012 roku. Obecnie ta liczba zostanie zwiększona do 250 tys., z czego 204 tys. mają stanowić żołnierze, a resztę – pracownicy cywilni wojska.
Ustawę przyjęto „w związku z pojawieniem się nowych długoterminowych zagrożeń wojennych dla bezpieczeństwa narodowego Ukrainy”. Zgodnie z nią, armia ukraińska będzie się składała z dwóch zarządów operacyjnych, 11 brygad, 4 pułków, 18 batalionów, 16 wydzielonych kompanii i 13 kilkudziesięcioosobowych oddziałów do zadań specjalnych.
W pierwszej kolejności zostanie zwiększona liczebność sił lądowych, w tym przede wszystkim oddziałów liniowych. Występując w parlamencie ukraiński wiceminister obrony Piotr Meched zastrzegł, że po zakończeniu wojny zostanie przeprowadzona demobilizacja i liczebność sił zbrojnych zmniejszy się odpowiednio do bieżącej sytuacji wojskowo-politycznej.
Tymczasem, zdaniem ekspertów wojskowych, szybkie zwiększenie liczebności armii ukraińskiej nie będzie proste. Wielu młodych mężczyzn – szczególnie na zachodniej Ukrainie – uchyla się od służby, bojąc się walki na froncie wschodnim. Uciekają przez poborem za granicę, przedstawiają fikcyjne zaświadczenia lekarskie lub po prostu wręczają łapówki szefom komisji poborowych.
Zdarzają się przypadki kiedy część lokalnych władz sabotuje polecenia centrum w sprawie poboru do wojska. W niektórych regionach służby wojskowej unika przez to nawet 60% rekrutów. Tymczasem ukraińskie Ministerstwo Obrony pilnie potrzebuje nowych żołnierzy, aby na wiosnę zmienić weteranów, którzy od roku przebywają już na froncie rosyjskim.
Czytaj także: Zachodnia Ukraina nie chce walczyć! Władze w Kijowie oburzone
Kresy24.pl