W przypadku eskalacji konfliktu na Krymie – Białoruś potrzebuje jedności narodowej – pisze opozycyjna gazeta „Nasza Niwa” i wzywa władze Białorusi oraz politycznych oponentów Aleksnadra Łukasznki, by odłożyli bieżące spory na bok.
– Pojawienie się wojsk rosyjskich na Krymie, zapewnienie gwarancji bezpieczeństwa Wiktorowi Janukowyczowi i traktowanie go przez Moskwę jako prawowitego prezydenta Ukrainy – wszystko to oznacza, że sytuacja może się przerodzić w konfrontację na wielką skalę, ze zmianą granic państwowych włącznie. Eskalacja może posunąć się daleko. Niepokojącym faktem stała się nacjonalistyczna i antyukraińska histeria w rosyjskich mediach, porównywalna do tej, która miała miejsce w Niemczech w latach 1937/38 przed „połączeniem” Niemców sudeckich.
Jednocześnie Ukraina doprowadzona na skraj bankructwa gospodarczego w latach 2010-14, nie wiele może teraz teraz zrobić. Kijów nie ma po prostu środków na sfinansowanie nadzwyczajnych działań w sferze bezpieczeństwa państwa.
I ten ukraiński przykład, powinien stać się lekcją dla Białorusi, również uzależnionej od cen energii dyktowanych przez Rosję. W interesie Białorusi, jak i drugiego kraju Unii Celnej – Kazachstanu, jest integralność terytorialna Ukrainy, oraz pozostawianie granic Europy Wschodniej bez zmian.
W sytuacji, w której dojdzie do eskalacji na Krymie i na Ukrainie, Białorusi potrzebna jest jedność narodowa. Wszelkie spory polityczne między władzami a opozycją, przy takim rozwoju wydarzeń, powinny zostać odłożone na bok. Konflikt między oficjalnym Mińskiem a Zachodem musi być również zawieszony. Pierwszym krokiem byłoby uwolnienie wszystkich więźniów politycznych oraz dalsze umacnianie tożsamości narodowej Białorusinów.
Tak samo jak podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej z 2008 roku, wydarzenia na Krymie przypominają wszystkim o potrzebie konsensusu w kwestii niepodległości Białorusi i znaczenie jedności narodowej w kwestiach zasadniczych.
Kresy24.pl za „Nasza Niwa”
5 komentarzy
Kazimierz S
28 lutego 2014 o 20:40W bandersztadt mieszkają prawie sami svobodovcy, ale jeżeli scenariusz ukraiński powtórzył by się na białorusi, a w końcu moskwa postanowila by zająć wschodnie oblasti (zamieszkale przez ludnosc rosyjskojezyczna), to co z grodnem – gdzie wiekszosc to polacy lub potomcy polaków ? POlska oczywiscie „nie przewiduje takiego scenariusza”, wiec nie ma POtrzeby tworzyc takich planow i sie do tego juz przygotowywac.
jubus
1 marca 2014 o 18:52Jest dokładnie na odwrót, kacapski agencie. Polska, razem z Białorusią Łukaszenki i Ukrainą banderowską, powinna zewrzeć szeregi i stawić czoła kacapsko-chazarskiemu zagrożeniu.
Kazimierz S
2 marca 2014 o 21:57@jubus – sam chyba jestes kacapskim agentem skoro twierdzisz, ze powinniśmy zewrzeć szeregi z Łukaszenka. A przeciez grzecznie ino sie pytam co z polskim scenariuszem w razie rozpadu bialorusi?
domini
2 marca 2014 o 01:57Czy sojusz proponowany przez jubusa jest realny? Powinno tak być, bo to byłby powrót do tradycji Rzeczypospolitej. Niestety obecnie nastawienie obu narodów do Polski nie jest przychylne. Ale może w chwili wyższej konieczności…
jubus
2 marca 2014 o 16:27Ten sojusz jest prawdopodobny, tyle, że nie teraz. Do tego trzeba by było dołączyć Turcję, która ma podobne interesy oraz państwa Europy Środkowo-Południowej, np. Rumunia lub państwa nordyckie i bałtyckie.
Białoruś, tak jak w 2008 roku, nie stanie po stronie Kremla, chyba, że ją ruscy siłą przymuszą.