
Paweł Łatuszko, Swietłana Cihanouska, Roberta Metsola, Anżelika Mielnikowa. Zdjęcie: Rada Koordynacyjna Opozycji
Swietłana Cichanouska, uważana za zwyciężczynię wyborów prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, skomentowała dla Deutsche Welle sprawę zniknięcia Anżeliki Mielnikowej – szefowej białoruskiej Rady Koordynacyjnej w Warszawie. Jej los pozostaje nieznany, a okoliczności przypominają scenariusz thrillera politycznego.
„To przerażająca sytuacja. Zaginęła osoba. Nie wiemy, gdzie jest Anżelika, czy w ogóle żyje. Eksperci sugerują, że za sprawą może stać KGB, ale nie mamy dowodów. Mam nadzieję, że uda się ustalić, co się stało” – powiedziała Cichanouska.
Zniknięcie Mielnikowej – do niedawna twarzy demokratycznych struktur opozycyjnych na emigracji, wywołało falę niepokoju w środowiskach białoruskiej emigracji. Liderka opozycji podkreśla, że był to sygnał alarmowy, zmuszający do przeglądu systemów weryfikacji wewnątrz ruchu.
„Dotąd wszystko opierało się na zaufaniu. Jeśli ktoś działał oddanie – nikt nie zadawał pytań. Teraz to się zmienia. Musimy być ostrożniejsi – to kwestia bezpieczeństwa i odpowiedzialności za fundusze” – dodała.
Cichanouska zapewniła, że Rada Koordynacyjna zmienia swoją strukturę i zasady pracy, tak aby nie było możliwe wypłacanie pieniędzy przez jedną osobę.
Cichanouska nie ukrywa też obaw: „W naszym biurze, tfu, tfu,tfu, nie mieliśmy takich przypadków, ale przeciwko nam działa ogromna machina. Mogą wysyłać agentów, mogą werbować naszych ludzi. Musimy zachować maksymalną czujność. Tego nie da się całkowicie uniknąć, ale można zminimalizować ryzyko”
O zniknięciu Mielnikowej dowiedzieliśmy się pod koniec marca br. za sprawą byłego ambasadora Białorusi w Polsce Pawła Łatuszki, który od 2020 roku przeszedł na stronę opozycji.
W toku wyjaśniania okazało się, że opuściła ona terytorium Polski i Unii Europejskiej 26 lutego. Jak ustalili dziennikarze śledczy, dzień przed wylotem zarezerwowała pobyt w luksusowym hotelu na Sri Lance, gdzie spędziła tydzień z dziećmi. 7 marca poleciała do Dubaju – i tam ślad po niej się urywa.
Według danych uzyskanych przez grupę Cyberpartyzanci, w marcu z konta funduszu Mielnikowej wypłacono 150 tysięcy dolarów, przeznaczonych dla Cyberpartyzantów i Rady Koordynacyjnej. Później kontaktowała się z członkami rady wyłącznie przez wideo, tłumacząc się chorobą. 25 marca urwał się z nią kontakt całkowicie.
Najbardziej niepokojące jest to, że 13 marca z jej telefonu uzyskano dostęp do poufnych dokumentów Rady – z białoruskiego IP. To oznacza, że urządzenie – a być może i sama Mielnikowa – mogło znajdować się już na terenie Białorusi.
Krążą również spekulacje, że mogła mieć romantyczną relację z agentem białoruskich służb specjalnych.
ba za youtube.com/@dwbelarus
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!