Pod koniec lata 1943 roku, od razu po zakończeniu ekshumacji polskich oficerów w Katyniu, do Winnicy przyjechał zespół ekspertów z różnych krajów, by zbadać tajemnicze okoliczności zaginięcia dziesiątków tysięcy podolan, którzy, aresztowani przez NKWD w latach 1937-38, zniknęli bez śladu.
Gestapo, które zajęło tę samą siedzibę, w której wcześniej mieścił się NKWD, bardzo dokładnie wyznaczyło miejsca, gdzie po rozstrzelaniu na podwórku dzisiejszej siedziby SBU ciała niewinnych ofiar represji politycznych wywożono do parku, cmentarza prawosławnego i cmentarza przy ulicy Pidlisnej i po kryjomu zakopywano w masowych grobach.
Goebbelsowska propaganda próbowała przy każdej możliwości wspominać o sowieckich zbrodniach wobec własnych ludzi, tuszując własne. Jednak to właśnie dzięki Niemcom oraz książce „Winniza”, wydanej w 1944 roku, dotarły do nas pierwsze makabryczne informacje o skali morderstw w Winnicy w latach 1937-1938 (niektórzy utrzymują, że nawet do 1941 r).
Do dziś w archiwach SBU badacze nie mogą znaleźć żadnej konkretnej wzmianki o kulisach zbrodni i miejscach, gdzie znajdowały się zbiorowe mogiły. Z niemieckiej książki wynika, że na terenie Winnicy komunistyczne władze zorganizowały 91 miejsc, gdzie chowano ofiary represji – zrzucono w nie ponad 9400 ciał. W tej samej książce zapisane są nazwiska kilkunastu katów z NKWD, na ktorych rękach jest krew tysięcy ludzi… Część tych morderców dożyła do starości, otrzymując wysoką państwową emeryturę.
Wraz z dokładną mapą, Niemcy utrwalili na zdjęciach także moment rozpoznawania ofiar przez bliskich oraz sposób, w jaki po wyroku sądu „trójki” mordowano niewinną ofiarę. Prezentujemy je poniżej. Ślad od kuli, wystrzelonej na podwórku dzisiejszego SBU, szczątki ofiar w winnickim parku kultury i rozrywki im. Gorkieg, ciała ofiar represji reżimu komunistycznego na cmentarzu przy ul. Pidlisnej
P.S. Po rozpoznaniu pierwszych 428 ciał przez bliskich, okazało się, że każdy co dziesiąty zabity był Polakiem z pochodzenia. Biorąc pod uwagę ukrywanie realnych danych przez nazistów i skalę „Polskiej operacji” NKWD w latach 1937-38, można uważać, że ta liczba jest co najmniej trzykrotnie zaniżona.
Kresy24.pl/wizyt.net
3 komentarzy
Golem
22 lipca 2015 o 00:17Oby obywateli Mordoru spotkało to samo, co przez dziesięciolecia fundowali ościennym państwom i narodom !!! Na pohybel czerwonym zbrodniarzom !!! Na pohybel Mordorczykom !!!
ZygZag
22 lipca 2015 o 00:18Sory, nie jestem mściwy, ale mam za co nienawidzić Rosji.
jerkras
22 lipca 2015 o 22:15Jestem przekonany ,ze za zbrodnie rosyjskie kiedyś naród rosyjski odpowie hekatomba, na własne życzenie.