W artykule dla „Deutsche Welle” znany rosyjski pisarz Wiktor Jerofiejew komentując ostatnią ofensywę Kremla przeciw Polsce ocenił, że „więcej kłopotów niż pożytku” może wyniknąć z zakładania, że „Zachód wywrze presję na Polskę i zmusi ją do łagodniejszej postawy wobec Kremla” i grania w tym celu na antysemityzmie. Dodał, że „szybciej zmieni się Rosja, niż Polska ulegnie i przestanie obstawać przy swoim”.
Jerofiejew tłumacząc niemieckiemu czytelnikowi polski punkt widzenia na II wojnę światową pisze, że Polacy do przypadającej dziś 75. rocznicy wkroczenia Armii Radzieckiej do Warszawy odnoszą się „niejednoznacznie” i to „z radzieckiego, a teraz i putinowskiego punktu widzenia jest rażącą niewdzięcznością””17 stycznia 1945 roku stolica Polski była rzeczywiście wyzwolona z rąk wojsk hitlerowskich”, ale do Warszawy wkroczyli „pseudowyzwoliciele”, jako że „w rezultacie Polska do 1989 roku została pozbawiona pełnowartościowej suwerenności państwowej” – pisze Wiktor Jerofiejew.
Jerofiejew, którego książki od lat wychodzą w Polsce, a jego pierwszą żoną była Polka, napisał, że z polskiego punktu widzenia totalitaryzm narodowo-socjalistyczny i według modelu sowieckiego są zjawiskami identycznymi i Polskę dotknęły „masowe represje z obu stron”. Dodał, że pakt Ribbentrop-Mołotow, „który zadecydował o czwartym w historii rozbiorze Polski, był dla polskiej państwowości śmiertelny”.
Jak pisze, Władimir Putin „kilkakrotnie jesienią powracał do polskiej historii”, jednak w jego wypowiedziach o przedwojennym polskim ambasadorze Józefie Lipskim nie chodziło o osobę samego Lipskiego. Zdaniem Jerofiejewa „to właśnie Polska i kraje bałtyckie przeszkadzają teraz rosyjskiemu prezydentowi w „resecie” relacji z Europą na swoją korzyść”.
Wskazuje, że osłabł obecnie opór krajów UE przeciwko polityce Rosji, podając przykłady Francji, Włoch i Niemiec, nawet prezydent USA Donald Trup, jego zdaniem, „wysyła sygnały o chęci nawiązania stosunków z Moskwą”, a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski szuka kontaktów z Putinem w celu rozwiązania kwestii Donbasu i w tym kontekście „rozmiękczenie stanowiska Zachodu staje się jeśli nie usprawiedliwione, to zrozumiałe”. Tylko Polska i kraje bałtyckie, jak czytamy, „nie chcą iść na kompromis polityczny”. Jerofiejew tłumaczy, że Polacy nie wierzą zapewnieniom Kremla, że nowy Związek Radziecki jest niemożliwy, bowiem z własnego doświadczenia wiedzą, że władze Rosji przyjęły zasadę, by „nigdy się do niczego nie przyznawać” – pisze Jerofiejew.
„Atak na Polskę niczego Rosji nie da. Polska nauczyła się Rosji przeciwstawiać” i dobrze ją zna – ocenia pisarz.
Pisze, że również Polska „ma swoje grzechy historyczne”, jednak dotykanie „polskich bolesnych miejsc” może mieć konsekwencje dla Rosji. W Polsce „niewątpliwie istniał antysemityzm”, ale na początku lat 50. XX wieku w ZSRR stalinowska walka z kosmopolityzmem „przerodziła się w otwarty antysemityzm” i była to „prawdziwa katastrofa” – przypomina autor. Więcej na ten temat tutaj.
Oprac. MaH, dzieje.pl
fot. Iwan Abaturow, CC BY-SA 4.0
2 komentarzy
ja
18 stycznia 2020 o 11:10Najlepiej by było ,gdyby wszyscy siedzieli u siebie na czterech literach ,a nie pchali nosa w nie swoje sprawy.
Sarmata
18 stycznia 2020 o 14:52@ ja … całkowicie idiotyczna rada… a czego ma dotyczyć?