W wieku 89 lat zmarł Jurij Szuchewycz, ukraiński działacz nacjonalistyczny, dysydent w czasach ZSRS.
Jurij Szuchewycz był synem Romana Szuchewycza, dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), który dowodził tą organizacją w czasie rzezi wołyńskiej i historycy przypisują mu odpowiedzialność za tę zbrodnię na Polakach noszącą znamiona ludobójstwa. Po II wojnie światowej dowodził walką UPA przeciwko Sowietom. Zginął w 1950 roku w obławie NKWD. Żona Romana Szuchewycza, jego córka i syn – właśnie Roman Szuchewycz, zostali aresztowani i zesłani do łagrów już w 1946 roku. Sam Roman Szuchewycz spędził w łagrach i więzieniach z przerwami około 28 lat, był członkiem dysydenckiej Ukraińskiej Grupy Helsińskiej w czasach ZSRS. W więzieniach i łagrach, skąd kilka razy próbował uciekać i był torturowany, stracił wzrok.
Wrócił na Ukrainę dopiero w 1990 roku i zaangażował się w działalność polityczną prezentując poglądy nacjonalistyczne. W 2014 roku został wybrany do Rady Najwyższej Ukrainy z Partii Radykalnej. W 2007 roku ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko odznaczył go tytułem Bohatera Ukrainy.
Oprac. MaH, ukrinform.net
3 komentarzy
wzruszające
23 listopada 2022 o 01:52Esesmani też kochali swoje dzieci. Co nie przeszkadzało im mordować Polaków „w pracy”. Ale po powrocie do domu, już nie mieli krwi na rękach, umyli ręce, i tymi czystymi pachnącymi rękami głaskali po główkach swoje ukochane dzieci.
Jeśli jeden bandyta morduje innego bandytę, to od razu staje się człowiekiem uczciwym i nawet męczennikiem.
Wnuk rezuna
23 listopada 2022 o 14:00Juryj…człowiek z niczego
kas
25 listopada 2022 o 11:17Lepiej późno niż wcale.