Jak Łukaszenka może zarobić na wojnie na Bliskim Wschodzie? Ceny ropy znów idą w górę. A to może być dla Białorusi finansowym wybawieniem — nawet jeśli kryje się za tym wojna i krew.
Choć oficjalna propaganda w Mińsku winą za eskalację wojny na Bliskim Wschodzie obarcza Stany Zjednoczone, rzeczywisty beneficjent tego konfliktu może znajdować się znacznie bliżej — w samym centrum Europy Wschodniej. Jeśli napięcia między Izraelem a Iranem doprowadzą do trwałego wzrostu cen ropy, Aleksander Łukaszenka zyska finansową ulgę, na którą od miesięcy bezskutecznie czekał.
Konflikt rośnie, ropa drożeje
Po izraelskim ataku na Iran ceny ropy natychmiast wzrosły o 13%, a choć później lekko spadły, rynek wciąż reaguje nerwowo. Analitycy są podzieleni — jedni przewidują wzrost do 120–130 dolarów za baryłkę (JP Morgan), inni oczekują spadku nawet poniżej 60 dolarów (S&P). Jednak wszystkie prognozy zakładają, że dalsze wydarzenia zależą od rozwoju sytuacji w regionie.
Jedynym poważnym zagrożeniem dla globalnych dostaw byłoby zamknięcie Cieśniny Ormuz przez Iran — przez którą transportowana jest jedna piąta światowej ropy. Eksperci jednak uznają taki scenariusz za mało realny.
Im droższa ropa, tym lepsze nastroje w Mińsku i Moskwie
Kreml i Mińsk z nadzieją patrzą na wzrost cen ropy. Dla Rosji to szansa na zmniejszenie rosnącego deficytu budżetowego (na początku czerwca wynosił już 3,4 biliona rubli). Dla Białorusi – na poprawę tragicznej rentowności własnych rafinerii.
W 2023 roku zarówno mozyrska, jak i nowopołocka rafineria poniosły ogromne straty (odpowiednio 1,1 i 1,7 mld rubli). Problemem była nie tylko tania ropa, ale również kosztowna logistyka eksportu produktów paliwowych.
Im wyższe ceny ropy, tym droższe paliwa, a więc większe przychody z eksportu. Łukaszenka wielokrotnie alarmował Moskwę, że sprzedaje paliwa ze stratą. Teraz ma szansę to odwrócić — jeśli globalne ceny faktycznie utrzymają się na wysokim poziomie.
Wojna jak tlen dla systemu
Łukaszenka może i współczuje Iranowi — ale bardziej niż solidarność z sojusznikiem liczy się dla niego szansa na podreperowanie budżetu. Wzrost cen ropy może być dla białoruskiego reżimu finansowym „resusatorem” — dającym krótkotrwałe wytchnienie w coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej.
ba za udf.name
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!