Były redaktor naczelny głównej tuby propagandowej Mińska, dziennika „Sowiecka Białoruś” przekonuje, że brak wolności słowa na Białorusi to sztucznie stworzony stereotyp. Na potwierdzenie swoich słów wskazuje przykłady nadającej na Białorusi katolickiej rozgłośni Radio Maryja, amerykańskiego Radia Svaboda, oraz… nadającej z Polski telewizji Biełsat.
Zdymisjonowany w ubiegłym tygodniu przez Łukaszenkę propagandysta reżimu Paweł Jakubowicz udzielił wywiadu gazecie „Rzeczpospolita”, w którym mówił o kulisach zmiany na stanowiskach szefów największych mediów państwowych.
W rozmowie z Rusłanem Szoszynem, odchodzący po 23 latach z frontu walki o duszę Białorusinów dziennikarz mówił, że jego wycofanie jest logicznym następstwem, ponieważ „Sowiecka Białoruś wymaga młodej krwi”. Nie chciał zagłębiać się w kwestie innych zmian personalnych w kierownictwie białoruskiej telewizji, ale zauważył:
Jednym z najważniejszych moich zadań była walka z tą narracją, jakiej wobec Białorusi używają rosyjskie stacje. Prowadziliśmy wojnę informacyjną z takimi postaciami jak Władimir Sołowiow czy Dmitrij Kisielow (kluczowi propagandyści rosyjskiej telewizji Rossija 1 – red.) oraz stacją NTW. Niektóre rosyjskie stacje działają w stylu mobilizacyjno-propagandowym. Co prawda słowo „propagandysta” ma pewną pejoratywną konotację, ale w tej sytuacji jest użyte właściwie. W wielu materiałach tych stacji widoczny był brak szacunku wobec Białorusi i przejawiał się syndrom „starszego brata”. Walczyłem z tym na łamach naszej gazety. Były nawet pomysły wprowadzenia zakazu rosyjskich stacji na Białorusi, ale to nie spodobałoby się ludziom.
Pytany o stanowisko w sprawie zablokowania dostępu do najbardziej czytanego portalu Charter97.org, Jakubowicz skrytykował poziom tego portalu, zaznaczając, że jest przeciwko takim zakazom.
Kresy24.pl/rp.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!