W nocy z 16 na 17 lipca 1918 roku w piwnicy zarekwirowanego domu inżyniera Nikołaja Ipatiewa w Jekaterynburgu został zamordowany car Mikołaj II wraz żoną, synem i córkami oraz najbliższą służbą. Mimo, że okoliczności tej zbrodni są znane, nie wyjaśniona pozostaje kwestia, kto podjął decyzję o zgładzeniu rodziny carskiej.
Historycy i publicyści od dekad spierają się o to, czy decyzja o zamordowaniu rodziny carskiej była samowolą jekaterynburskich Obwodowego Komitetu Wykonawczego Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) i Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego, czy została usankcjonowana w Moskwie przez Wszechrosyjski Centralny Komitet Wykonawczy na czele z Leninem i Swierdłowem. Pierwszy pogląd potwierdzają opublikowane jeszcze w latach 20. XX w. wspomnienia bolszewickich działaczy i funkcjonariuszy jekaterynburskiej WCzeKa (w różnym stopniu zamieszanych w zgładzenie carskiej rodziny), a przede wszystkim ujawniony w latach 70. XX wieku protokół posiedzenia jekaterynburskiego OKW RKP(b) z 14 lipca 1918 roku, na którym jednogłośnie została podjęta decyzja o zgładzeniu cara i jego rodziny. O samowolnym podjęciu przez uralskich bolszewików decyzji zgładzenia carskiej rodziny świadczy również radykalizm i zarysowująca się w warunkach rozpoczynającej się wojny domowej autonomia uralskich struktur bolszewickich względem Moskwy, nastroje dużej części miejscowej ludności – przede wszystkim robotników i części chłopstwa – domagającej się bezwzględnej rozprawy z rodziną carską, jako symbolem znienawidzonego reżimu, a także komplikująca się dla bolszewików latem 1918 roku sytuacja na zachodniej Syberii (bunt Korpusu Czechosłowackiego, który z białą Armią Syberyjską gen. zbliżał się do Jekaterynburga).
Po rewolucji lutowej jedną z najważniejszych kwestii do rozwiązania przez Rząd Tymczasowy był los rodziny carskiej, która od marca do sierpnia 1917 roku przebywała w areszcie domowym w Carskim Siole. Była to jedna z wielu osi konfliktu między rządem a Piotrogrodzką Radą Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. Dla premiera Gieorgija Lwowa najlepszą z dróg wybrnięcia z kłopotu byłaby emigracja „więźniów stanu” do Wielkiej Brytanii, gdzie początkowo król Jerzy V, kuzyn Mikołaja II, zgodził się udzielić im azylu. Z drugiej strony radykalna część Piotrogrodzkiej Rady, praktycznie dzierżącej władzę w stolicy i guberni, idąc za głosem zrewoltowanych mas robotniczych, opowiedziała się za przykładnym osądzeniem cara. Plany Lwowa pokrzyżowało ujawnienie tajnych negocjacji ministra spraw zagranicznych Pawła Milukowa z rządem Jego Królewskiej Mości o ewakuacji rodziny carskiej przez Murmańsk. To spowodowało, że 24 kwietnia Brytyjczycy wycofali zgodę na jej przyjęcie.
Jednak podejrzliwość – wzmacniana przez prowokacje sprawujących nadzór nad więźniami w Carskim Siole, jakoby car ze swoimi stronnikami planował ucieczkę, oraz jadowita propaganda bolszewików i radykalnych eserowców, sączona w umysły i tak już ogłupionej opinii publicznej – wobec rządu pozostała. Według Aleksandra Kiereńskiego, ministra sprawiedliwości w rządzie Lwowa, a następnie jego następcy, dominowało oczekiwanie, że nad carem i jego ministrami zostanie przeprowadzony inkwizycyjny proces, i zostaną skazani na śmierć. „Kara śmierci dla Mikołaja Drugiego i wysłanie jego rodziny z Pałacu Aleksandryjskiego [w Carskim Siole] do Twierdzy Pietropawłowskiej lub Kronsztadu – oto jak wyglądały wściekłe, niekiedy opętańcze żądania setek wszelakich delegacji, deputacji i rezolucji, zgłaszanych i zgłaszających je Rządowi Tymczasowemu”.
Dowody na przestępstwa i zbrodnie caryzmu miała przedstawić tzw. Nadzwyczajna Komisja Śledcza Rządu Tymczasowego, w której skład weszli prócz przedstawicieli rządu, Dumy, Senatu i środowisk prawniczych także członkowie Piotrogrodzkiej Rady (jej prace przerwał przewrót bolszewicki w październiku 1917 roku). Jednak przesłuchania blisko sześćdziesięciu urzędników ministerialnych nie przyniosły spodziewanych efektów. Poza potwierdzeniem przestępstw dwóch byłych ministrów – wojny, gen. Władimira Suchomlinowa, korupcjonisty odpowiedzialnego za nieprzygotowanie i klęski Rosji w wojnie światowej, oraz sprawiedliwości Iwana Szczegłowitowa, żydożercy, który w 1913 roku, za sprawą głośnej farsy sądowej nad oskarżonym o mord rytualny Menachemem Bejlisem, sprowokował w Rosji kolejną kampanię antysemicką – śledczym nie udało się znaleźć dowodów na antypaństwową, i co ważniejsze – antynarodową działalność cara, carycy i ministrów.
W tej sytuacji Kiereński, który po spacyfikowaniu lipcowej próby przejęcia władzy przez bolszewików zaczął odgrywać dominującą rolę nie tylko w rządzie, ale też w stosunkach z Radą Piotrogrodzką, zdecydował się na usunięcie cara i jego rodziny z pola widzenia opinii publicznej. Temu miała służyć dyskretna operacja przewiezienia rodziny carskiej do Tobolska. Wybór był nieprzypadkowy: stolica guberni od XVII wieku stanowiła miejsce osiedlenia zesłańców lub pierwszy etap na drodze zesłańców i katorżników w głąb Syberii. Nadto, brak połączenia kolejowego i przemysłu powodował, że miasto jawiło się lokalizacją dostatecznie izolowaną. I sprawa bodaj najważniejsza: podówczas bolszewików w Tobolsku było jak na lekarstwo.
W trzeciej dekadzie sierpnia 1917 roku rodzina carska wraz ze służbą (w sumie 45 osób), ochraniana przez 337-osobowy Oddział Specjalnego Przeznaczenia, sformowany z żołnierzy byłej piechoty gwardyjskiej – transportem kolejowym Czerwonego Krzyża do Tiumenia, stamtąd parowcem rzekami Tura i Toboł – przybyła do Tobolska. Zesłańców zakwaterowano w domu gubernatora. Mimo statusu więźniów stanu reżim zesłańczy nie był uciążliwy: poza zakazem poruszania się po mieście i perlustracją korespondencji carscy zesłańcy mieli prawo bez ograniczeń nawiedzać cerkiew i swobodnie poruszać się w obrębie budynku i posiadłości gubernatorskiej. Reżim stopniowo zaostrzył się po przejęciu władzy przez bolszewików w listopadzie 1917 roku.
Póki co car Mikołaj wraz z rodziną nie zaprzątał uwagi nowej władzy, którą na razie była pochłonięta zaprowadzaniem swoich porządków w Piotrogrodzie i Moskwie. Szykany spadły za to ze strony żołnierzy strzegących rodzinę carską: wybrany przez nich Komitet Żołnierski ograniczył jej swobodę. W grudniu Romanowym została odebrana możliwość modlitw w cerkwi (z wyjątkiem świąt), zaś cara próbowano zmusić do zdjęcia pagonów z munduru. W lutym, wobec ograniczenia finansowania, rodzina carska zmuszona została do przejścia na żołnierskie racje żywnościowe. W dodatkową żywność zaopatrywała się we własnym zakresie, ale tylko do wysokości 600 rubli miesięcznie.
Na przełomie marca i kwietnia 1918 roku losem rodziny carskiej zainteresowały się władze bolszewickie. Na tym tle miało dojść do sporu między częścią Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego i Rady Komisarzy Ludowych a jekaterynburskimi Komitetem Wykonawczym RKP(b) i Komitetem Wojskowo-Rewolucyjnym. 1 kwietnia WCKW podjął decyzję o przewiezieniu cara (bez rodziny) do Moskwy, gdzie miał zostać osądzony w procesie pokazowym. Jednak tydzień później – po sprzeciwie jekaterynburskich bolszewików – WCKW zdecydował o przetransportowaniu Mikołaja II (wraz z rodziną) właśnie do Jekaterynburga, w którym miał oczekiwać na przygotowanie procesu w Moskwie. W tej sprawie niejasne są intencje Lenina (przewodniczącego RKL) oraz – być może – niezależnie działającego Jakowa Swierdłowa (przewodniczącego WCKW). Rzecz jasna wódz bolszewicki nie był altruistą i jego poglądy co do bezlitosnej rozprawy z caratem, włącznie w fizyczną eliminacją cara, były od lat znane. Tyle, że wiosną 1918 roku – na co wskazują źródła – chodziło mu o rozwiązanie sprawy Mikołaja II pod pozorem prawa i wykorzystanie jej – na potrzeby wewnętrzne i międzynarodowe – w celach propagandowych. W tej sytuacji bezprawne zgładzenie cara, usankcjonowane przez najwyższe władze, skomplikowałoby i tak trudną pozycję Rosji Radzieckiej na arenie międzynarodowej. Prawdopodobny jest też – choć z braku źródeł na razie trudny do zweryfikowania – inny scenariusz: Lenin, aby zdjąć odpowiedzialność z władz państwowych, mógł poufnie dać jekaterynburskim bolszewikom carte blanche w sprawie Mikołaja II. W tym kontekście na osobną uwagę zasługuje Swierdłow: jako jeden z najbardziej zasłużonych i najradykalniejszych współpracowników Lenina, zwolennik bezwzględnej rozprawy z przeciwnikami politycznymi, później m.in. faktyczny inspirator „czerwonego terroru” – cieszył się popularnością wśród uralskich bolszewików już od rewolucji 1905-1906 roku, kiedy na Uralu organizował i nadzorował struktury partyjne. O ile w kwestii udziału Lenina w mordzie na rodzinie carskiej wśród historyków nie ma zgodności, o tyle udział w niej Swierdłowa nie pozostawia wątpliwości. To on, wychodząc na przeciw powszechnemu wśród uralskich bolszewików pragnieniu zgładzenia cara w obawie restauracji monarchii, wydał ustną zgodę na jego egzekucję (nie ma zgodności czy też jego rodziny).
26 kwietnia cara wraz z carycą Aleksandrą Fiodorowną i córką Marią, eskortowanych przez kilkudziesięcioosobowy oddział pod dowództwem specjalnie przysłanego z Moskwy komisarza Konstantego Mjaczina (ps. Wasyl Jakowlew), przewieziono do Jekaterynburga. Z powodu krwotoku chorującego na hemofilię carewicza Aleksego w Tobolsku pozostały córki – Olga, Tatiana i Anastazja. Dołączyli do rodziców miesiąc później.
Rodzina carska i część towarzyszącej jej świty – lekarz Jewgienij Botkin, kamerdyner Aleksiej Trupp, sprzątaczka carycy Anna Demidowa, kucharz Iwan Charitonow i kuchcik Leonid Siedniow – zostali zakwaterowani w „domu przeznaczenia specjalnego” – zarekwirowanej willi inż. Nikołaja Ipatiewa. Kilka pozostałych osób świty, które dotąd towarzyszyły Romanowom bolszewicy oddzielili: większość z nich została zamordowana przed i po egzekucji rodziny carskiej.
W swoim pamiętniku car zanotował, że „dom był dobry, schludny. Przeznaczono dla nas cztery pokoje: narożną sypialnię, garderobę, obok jadalnię z oknami na ogród i widokiem na brzydką część miasta, i, w końcu, przestronny salon z wejściem bez drzwi. Rozmieściliśmy się następująco: Alix (cesarzowa), Maria i ja we trójkę w sypialni i garderobie, w jadalni – Niuta Demidowa, w salonie – Botkin, Czemodurow (w maju zamienił go Trupp – red.) i Siedniow. Przy wejściu do budynku (był) pokój oficera straży. Straż kwaterowała w dwóch pokojach obok jadalni. Aby pójść do łazienki i W.C., trzeba było przechodzić obok wartownika i drzwi wartowni. Wokół domu został postawiony bardzo wysoki płot z desek, dwie sążnie od okien; tam stały posterunki wartowników, w ogrodzie także”.
Początkowo nadzór nad więźniami sprawował 19-osobowy oddział pod dowództwem Aleksandra Awdiejewa. Grupa „odpadków społeczeństwa rosyjskiego” z „najjaskrawszym przedstawicielem tych odpadków środowiska robotniczego: typowym krzykaczem wiecowym, najgłupszym jak się da, tępakiem, pijakiem i złodziejem” – jak określono oddział i jego dowódcę w materiałach śledztwa Nikołaja Sokołowa, przeprowadzonego po zajęciu miasta przez wojska adm. Kołczaka – starała się za wszelkie sposoby uprzykrzyć życie więźniom. Strażnicy odnosili się do więźniów opryskliwie, na porządku dnia były kradzieże, przede wszystkim żywności dla nich przeznaczonej. Pijani strażnicy często pod oknami śpiewali sprośne piosenki o Rasputinie. Miejscowi bolszewicy chwycili się też nieskutecznej prowokacji, która miała udowodnić, że car w porozumieniu z agenturą białych przygotowuje ucieczkę.
Jednak brak dyscypliny i pijaństwo strażników Awdiejewa uzmysłowiły im, że z egzekucją rodziny carskiej mogą być kłopoty. Na początku lipca zamienił ich nowy oddział pod dowództwem członka miejscowego kolegium CzeKa Jakowa Jurowskiego, ideowego i bezwzględnego wykonawcy poleceń partii. Wtedy też do działania przystąpili jekaterynburscy bolszewicy: ich celem była nie tylko rodzina carska, ale i przetrzymywani na Uralu i okolicach krewni cara. 13 lipca w Permie został zamordowany wielki książę Michaił Aleksandrowicz, pięć dni później w Ałapajewsku wielka księżna Elżbieta Fiodorowna, wielki książę Siergiej Michajłowicz oraz książęta Ioann Konstantynowicz, Konstantyn Konstantynowcz, Igor Konstantynowicz, Władimir Pawłowicz Palej i dwie osoby z ich świty.
Egzekucję rodziny carskiej w nocy z 16 na 17 lipca przeprowadziła ośmio- lub dziewięcioosobowa grupa czekistów pod dowództwem Jurowskiego. Zbrodni, podobnie jak i późniejszego zacierania jej śladów, dokonano po amatorsku. Rodzinie carskiej, Botkinowi, Charitonowowi, Truppowi i Demidowej (kuchcika Siedniowa kilka dni wcześniej odesłano do rodziny), pod pretekstem zagrożenia ze strony rzekomo zbliżających się do miasta białych, nakazano zejść do półpiwnicy w budynku, gdzie po słowach Jurowskiego „Mikołaju Aleksandrowiczu, wasi krewni starali się was uwolnić, ale im się nie udało. Jesteśmy więc zmuszeni sami was rozstrzelać”, czekiści zaczęli bezładnie strzelać do zaskoczonych więźniów (rykoszet ranił w rękę jednego z zabójców). Odgłosy strzelaniny miała zagłuszać stojąca przed budynkiem ciężarówka, przygotowana do wywiezienia zwłok. Pierwsi zginęli car i caryca, ich ciężko ranne dzieci i służbę dobił strzałami i bagnetem zastępca Jurowskiego Piotr Jermakow. Okaleczone kwasem zwłoki wrzucono do jednego z szybów górniczych w okolicach miasta.
Z korespondencji telegraficznej między jekaterynburskimi bolszewikami a Swierdłowem wynika, że zbrodnia została dokonana bez sankcji WCKW i RKL. Szczególnie kłopotliwe dla władz radzieckich okazało się zgładzenie carycy i dzieci, stąd przez kilka miesięcy lansowały wersję, że wciąż są przetrzymywani w areszcie. Ich śmierć potwierdziło śledztwo Sokołowa, a w latach 20. publikacje wspomnień uczestników zbrodni.
Z czasem pamięć o zbrodni stawała się dla władz radzieckich coraz kłopotliwsza. Początkowo w budynku po dawnej willi inż. Ipatiewa funkcjonowało Muzeum Rewolucji, a następnie oddział Muzeum Antyreligijnego i kulturalno-oświatowego oraz miejscowego Instytutu Kultury i archiwum partyjne. W czasie II wojny światowej przechowywano w nim część wywiezionych z Leningradu zbiorów Ermitażu. W latach 70., wobec doniesień KGB, że w rocznice zbrodni na rodzinie carskiej „nieznane osoby modlą się i palą świece wokół budynku” , władze w Moskwie pod pretekstem przebudowy podjęły decyzję o wyburzeniu całego kwartału wraz dawną willą Ipatiewa. We wrześniu 1977 roku polecenie to wykonał ówczesny sekretarz Swierdłowskiego Obwodowego Komitetu KPZR Borys Jelcyn. W 2003 roku na miejscu willi Ipatiewa została wzniesiona okazała świątynia, która stała się centrum kultu zamordowanej rodziny carskiej, kanonizowanej przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną w 2000 roku.
Opr. TB
fot. Mikołaj II z rodziną, 1914
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!