4 lipca 1941 r. Niemcy rozstrzelali na Wzgórzach Wuleckich 22 profesorów lwowskich uczelni, członków ich rodzin oraz osoby, które przebywały z nimi w chwili aresztowania.
Wieczorem 3 lipca 1941 r. SS, Gestapo i Żandarmeria Polowa wtargnęły do domów polskich profesorów we Lwowie. Niemcy mieli listy proskrypcyjne stworzone przez byłych studentów związanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Aresztowani naukowcy byli pracownikami trzech lwowskich uczelni: Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej oraz Akademii Medycyny Weterynaryjnej. W nocy zostali przewiezieni do Bursy Abrahamowicza, gdzie mieściła się tymczasowa siedziba Gestapo. Po przesłuchaniu, 4 lipca 1941 r. we wczesnych godzinach rannych przetransportowano ich na miejsce kaźni – Wzgórza Wuleckie. Polaków rozstrzeliwał specjalny oddział Einsatzkommando. Egzekucję nadzorował SS-Brigadefuehrer Eberhard Schoengarth. Wzięli w niej udział jego bliscy współpracownicy: Heinz Heim, Hans Krueger, Walter Kutschmann, Kurt Stawizki, Felix Landau oraz współpracujący z nazistami Holender, Pieter Nikolaas Menten.
Zamordowani Polacy nie doczekali się godnego pochówku. W październiku 1943 r. ich zwłoki zostały odkopane i spalone w pobliskim Lesie Krzywczyckim, a ślady zbrodni uległy zatarciu. Sprawców zbrodni nie udało się osądzić, choć kwestia tego mordu była m.in. przedmiotem obrad Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w 1946 r. w Norymberdze. Śledztwo w sprawie zbrodni prowadzono później zarówno w RFN jak i w Polsce. W 1959 r. w Ludwigsburgu ruszyło dochodzenie prowadzone przez Centralę Krajowych Zarządów Wymiaru Sprawiedliwości do Wyjaśnienia Zbrodni Narodowosocjalistycznych. W 1983 r. zostało ono jednak umorzone. Powodem była niemożność przesłuchania jednego z głównych sprawców zbrodni Waltera Kutschmanna, który ukrywał się w Argentynie. W 2003 r. za sprawą pionu śledczego IPN w Rzeszowie ponownie zaczęto szukać winnych egzekucji Polaków. Pojawiły się nowe dowody – dokumentacja przekazana w 2001 r. do Archiwum Akt Nowych przez Władysława Żeleńskiego, bratanka zamordowanego we Lwowie Tadeusza Boya-Żeleńskiego. W 2007 r. śledztwo po raz kolejny umorzono.
W lipcu 2011 r. na Wzgórzach Wuleckich odsłonięto pomnik profesorów zamordowanych w 1941 r. przez Niemców. Monument powstał z inicjatywy władz Wrocławia i Lwowa. 3 lipca 2017 r., w przededniu 76. rocznicy rocznicy zbrodni, kwiaty pod lwowskim pomnikiem rozstrzelanych przez hitlerowców profesorów złożyli przedstawiciele władz miejskich Lwowa i Wrocławia, Konsulatu Generalnego RP we Lwowie z Konsulem Generalnym Rafałem Wolskim, lwowskich i polskich uczelni, społeczności akademickiej, organizacji społecznych, duchowieństwa różnych wyznań. Następnie przy pomniku odbyła się wspólna modlitwa w intencji zamordowanych.
Kresy24.pl/Dzieje.pl (PAP)/HHG
6 komentarzy
prawy
4 lipca 2017 o 11:33Modlitwa poprzedzona starannym unikaniem przez owe władze, powiedzenia jednego słowa o polskości zamordowanych i równie starannym wycieraniu ukronazistowskiego śladu w tej zbrodni.
Artykuł rocznicowy też świadomie ten ślad pomija.
Jarema
4 lipca 2017 o 12:01Wśród zamordowanych byli m.in. prof. Roman Longchamps de Berier z synami. Jak widać stojący ponoć wyżej cywilizacyjnie Niemcy nie wahali się mordować całych rodzin polskich elit intelektualnych pokazując jakimi są barbarzyńcami i zdziczałymi ludzmi. Te straty ludzkie są najtrudniejsze do naprawienia. Prof. był jednym z twórców polskiego przedwojennego kodeksu cywilnego.
Generał
4 lipca 2017 o 12:10Sprawa jasna . OUN-UPA współwinne morderstwu, to nie wykonawcy, tylko Judasze!
tagore
4 lipca 2017 o 13:49Czy nie można ustalić donosicieli z ramienia OUN?
Niemcy byli w takich sprawach skrupulatni.
prawy
4 lipca 2017 o 16:57Można.
Ale najpierw trzeba chcieć.
Anty UPA dupa
4 lipca 2017 o 18:31Bandera ten s…syn i jego pomiot unrzal się w krwi niewinnych przeklęty SS manski lomiot