Rosja zintensyfikowała w ostatnim czasie działania hybrydowe w rejonie Morza Bałtyckiego obierając sobie za cel infrastrukturę krytyczną państw UE.
Mając na uwadze bezpieczeństwo regionu bałtyckiego, prezydent Łotwy Edgars Rinkevičs stwierdził, że należ „trzymać w odwodzie” kwestię jego ewentualnego zamknięcia.
Zapytany, jak poprawić bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej na Morzu Bałtyckim, Rinkevičs stwierdził, że konieczne jest wzmocnienie patroli na morzu i aktywniejsze wdrażanie sankcji wobec rosyjskiej „floty cieni”.
Jednocześnie, zdaniem prezydenta, „w odwodzie należy trzymać” kwestię ewentualnego zamknięcia Morza Bałtyckiego. Przyznaje, że byłby to bardzo poważny krok.
Prezydent Łotwy zauważył, że pomysł zamknięcia Bałtyku dla statków pojawił się już wcześniej, ale były wobec niego zastrzeżenia.
Prezydent Rinkevičs dodał, że na Bałtyku codziennie pływa ok. 2 tys. różnych statków i nie da się ich wszystkich kontrolować.
W ostatnich kilkunastu miesiącach doszło do przypadków niszczenia podmorskich kabli i elementów infrastruktury krytycznej na Bałtyku przez wrogie podmioty. Analitycy ostrzegają przed możliwymi skutkami takich działań zwłaszcza dla bezpieczeństwa energetycznego państw bałtyckich.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, przed rosyjską wojną hybrydową ostrzegał szef niemieckiego resortu obrony, Boris Pistorius. Stwierdził, że „Putin dobrze zna Niemcy i wie, gdzie wbijać szpilki”, a za jedno z głównych zagrożeń ze strony Rosji uznał ataki na infrastrukturę na Bałtyku i Morzu Północnym.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!