Umowa przesyłowa Ukraina-Rosja daje teoretycznie stabilność dostaw przez Ukrainę na pięć lat, ale może zawierać kruczki prowadzące do dalszych nadużyć Gazpromu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Szefowie Naftogazu i Operatora GTS Ukrainy (OGTSU) podpisali dokument o przekazaniu kontroli nad gazociągami na rzecz tego niezależnego operatora. Kolejny dokument dotyczył przekazania kontroli nad OGTSU na rzecz Magistralnych Gazoprowodów Ukrainy. Opóźnienie Nord Stream 2 może mu dać większy przesył gazu.
W ten sposób OGTSU stał się niezależnym operatorem gazociągów na Ukrainie zgodnie z reformą rozdziału właścicielskiego wymaganą przez trzeci pakiet energetyczny Unii Europejskiej wdrażany nad Dnieprem w wyniku członkostwa Ukrainy we Wspólnocie Energetycznej. Realizacja tej reformy była jednym z warunków podpisania nowego kontraktu przesyłowego z rosyjskim Gazpromem.
Warto przypomnieć, że 30 grudnia 2019 roku Ukraiński Naftogaz, Operator GTS Ukrainy oraz rosyjski Gazprom podpisały umowy niezbędne do kontynuacji dostaw przez Ukrainę do końca 2024 roku. Naftogaz przekonuje, że nie byłoby to możliwe bez jego działań na rzecz informowania o zagrożeniach związanych z alternatywnym szlakiem dostaw przez Nord Stream 2, lobbingiem za sankcjami USA wobec tego projektu oraz zwycięstwa tej firmy w arbitrażu przeciwko Gazpromowi.
(…)
Cały artykuł tutaj.
fot. naftogaz.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!