Tłumy ludzi przybyły do kościoła na chmielnickich Hreczanach żeby pożegnać się z żołnierzem ukraińskiej Straży Granicznej Pawłem Dyjakiem, który zginął 12 lipca na Donbasie, podczas rutynowej kontroli obszaru przygranicznego z Rosją w okolicy Marynówki.
Samochód Dyjaka wjechał na minę zostawioną przez prorosyjskich terrorystów. Podolanin zginął, dziewięciu innych żołnierzy odniosło obrażenia różnego stopnia.
To pierwszy pogrzeb uczestnika ATO w Chmielnickim. Pożegnać żołnierza polskiego pochodzenia na mszę św. przybyli towarzysze broni Pawła, krewni i sąsiedzi, członkowie Rady Majdanu oraz polskich organizacji społecznych miasta i obwodu.
Kondolencje krewnym złożył rektor Wojskowej Akademii Pogranicznej gen. Rajko, przedstawiciele władz obwodu i miasta. Mszę świętą w kościele Św. Anny celebrował proboszcz o. Henryk Dziadusz.
Paweł Dyjak pozostawił dwie córki – jedna ukończyła w tym roku szkołę średnią, druga przeszła do drugiej klasy.
„Starsza do końca czekała na tatę przed balem maturalnym. Przecież Paweł pojechał na granicę jeszcze w marcu. Rodzina oczekiwała na 44-letniego żołnierza z dnia na dzień. W końcu wrócił – w trumnie” – ze łzami opowiadają przyjaciele rodziny.
Paweł Dyjak mieszkał w polskiej dzielnicy Chmielnickiego na Hreczanach.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…
Kresy24.pl/Franciszek Miciński, wizyt.net, kurier galicyjski.com
2 komentarzy
Wandek
18 lipca 2014 o 12:30Mogli, by mu pomnik postawić, jak już tak na minę wpadł nie fortunie.
Podlaszuk
7 sierpnia 2014 o 21:32Wicznaja jomu pamjat’