„Zaleszczyki, położone na Podolu (dziś Zaleszczyky na Ukrainie, w obwodzie tarnopolskim), zwane przed II wojną światową Polską Riwierą, Polskim Meranem, Miastem Słońca, Morelową Stolicą, Polskim Biegunem Ciepła czy Stolicą Polskiego Wina – to miasto o niezwykłej przeszłości” – pisze dr Jan Skłodowski w swojej najnowszej książce „Zaleszczyki. Riwiera przedwojennej Polski”.
Zaleszczyki charakteryzowały się unikalnym położeniem geograficznym w głębokim jarze w zakolu Dniestru, swoim kształtem przypominały koło. Autor prowadzi nas przez historię tego zapomnianego miasta, w którym wypoczywał Józef Piłsudski, Maria Dąbrowska i Jan Kasprowicz, a także wiele innych osobistości. Na pamiątkę pobytu marszałka w Zaleszczykach powstał pomnik poświęcony jego osobie. Z kolei w centrum miasta wzniesiono kapliczkę Kasprowicza, która również miała na celu upamiętnić tam pobyt poety.
Autor w swym dziele przywraca pamięć o Zaleszczykach, opisując jego położenie, zabytki, najważniejsze obiekty, pensjonaty. Osobne miejsce w książce poświęca winnicom i sadom zaleszczyckim. To tu odbywały się słynne winobrania, którego termin wcześniej uzgadniano. „Z roku na rok były one coraz szerzej rozpropagowywane i przyciągały coraz liczniejszych gości. Ulicami miasta ciągnęły pochody ubranych w stroje ludowe włościan z okolicznych wsi oraz wozy z nazwami winnic i ich winnym plonem – ogromnymi kiśćmi winogron oraz butlami gronowego wina – prezentowanym przez miejscowe dziewczęta w pięknych strojach regionalnych” – pisze autor.
W jego książce nie brakuje opowieści o słynnych plażach Zaleszczyk: plaży Cienistej i plaży Słonecznej i o wypoczywających na nich przyjezdnych, którzy w trakcie wylegiwania się mogli nabyć „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, dostarczany przez młodego chłopaka Zeylyka Rosemblata. Latem temperatura wody w Dniestrze dochodziła nawet do 35 stopni Celsjusza, dlatego nie dziwi, że frekwencja na plaży w tym okresie zawsze dopisywała.
W książce znajdziemy fragmenty związane z wybuchem II wojny światowej i ewakuacją części polskich elit po ataku Sowietów na Polskę, gdy kierowano się przez most zaleszczycki do Rumunii. Jednym z najtragiczniejszych momentów w historii Zaleszczyk była zbrodnia na więźniach popełniona przez Sowietów w lipcu 1941 roku, o której pisze Skłodowski. Więźniowie zostali przewiezieni tu z Czortkowa i Kołomyi w zaplombowanych wagonach i zatopieni w Dniestrze (według jednej z wersji, Sowieci wysadzili mosty i zepchnęli wagony do rzeki).
Nie ma już Zaleszczyk, które opisał autor na kartach książki. Po II wojnie światowej w ramach ekspatriacji zdecydowana większość Polaków opuściła swoją małą ojczyznę, a jeszcze wcześniej Niemcy wymordowali Żydów, Sowieci wycięli winnice, zniszczyli część zabytków, w tym XVIII wieczny ratusz. Dawne Zaleszczyki przestały istnieć. Nie ma śladu po plażach Cienistej i Słonecznej. Pozostały jednak wspomnienia z tamtych lat, przewodniki, gazety, które przypominają nam o świetności miasta, gdy tętniło ono życiem. Dobrze się więc stało, że powstała książka mówiąca o wielkości Zaleszczyk. Dr Jan Skłodowski starannie dobrał fotografie i przygotował erudycyjny tekst, czym sprawił ogromną przyjemność czytelnikom.
Kresy24
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!