Taki zarzut pod adresem ukraińskich służb specjalnych wysunął deputowany rosyjskiej Dumy Szamsaił Saralijew. Dalszy ciąg wojny psychologicznej w wydaniu Moskwy, czy może jednak jest coś na rzeczy? Dotychczas skrytobójstwo należało raczej do repertuaru służb Putina, ale przecież i na Ukrainie nie jest to nic nowego.
Według rosyjskiego polityka, ukraińskie służby zamierzają zlikwidować trzech deputowanych parlamentu w Kijowie: Igora Mosijczuka, Jurija Berezę i Andrieja Lewusa, a następnie oskarżyć Rosjan o dokonanie tego mordu.
Dlaczego akurat ci deputowani mają się stać ofiarą prowokacji? To oni poparli bowiem niedawny zbrojny atak antyrosyjskich bojowników czeczeńskich w Groznym. W reakcji na wypowiedzi ukraińskich deputowanych prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow nakazał już „sprowadzenie” ich do Czeczenii w celu postawienia przed sądem.
W takich okolicznościach obciążenie rosyjskich służb odpowiedzialnością za zamordowanie tych deputowanych byłoby dość wiarygodne dla opinii publicznej.
Swoje rewelacje o planowanej przez ukraińskie służby zbrodni rosyjski deputowany opiera na „przeciekach z ukraińskich resortów siłowych”. Równie dobrze można je jednak uznać za element propagandowej wojny psychologicznej przeciwko Ukrainie.
Znając specyfikę działania FSB czy GRU można też podejrzewać jeszcze bardziej wyrafinowany wariant prowokacji. Być może to właśnie któraś z tych rosyjskich służb planuje zbrodnię, a obecne sensacyjne oświadczenie deputowanego Dumy jest jedynie zasłoną dymną mającą odwrócić podejrzenie od Rosji i skierować właśnie na Ukraińców.
Jedna rzecz nie ulega wątpliwości – im mniej realna staje się możliwość przeprowadzenia przez Putina całościowej inwazji militarnej na Ukrainę, tym ostrzejszy będzie pojedynek toczony przez służby specjalne, dywersyjne i propagandowe obu państw. Teraz – jak widać – również z wykorzystaniem aspektu czeczeńskiego.
Kresy24.pl / pravda.ru
1 komentarz
ziutek
10 grudnia 2014 o 08:00no to rosyjskie plany już znamy