„To już tradycja. 7 listopada gromadzimy się tutaj w Borku nieopodal Głębokiego i modlimy się za ludzi, którzy zginęli w tym miejscu – napisał ksiądz Wiaczesław Barok na swoim profilu na Facebooku. – Wspominamy kilka tysięcy ofiar zabitych w tym lesie. I wspominamy setki tysięcy ludzi, którzy zginęli z powodów politycznych w XX wieku. Na całej Białorusi. Dzisiaj modlimy się również za tych, którzy w tamtych czasach byli odurzeni ideologią komunistyczną”, podkreślił ks. Wiaczesław.
Kompleks memorialny Barok w okolicach Głębokiego jest znany na Białorusi przede wszystkim jako miejsce, gdzie zginęło ponad 27 tys. radzieckich i włoskich jeńców wojennych, którzy zmarli z zimna i głodu lub zostali rozstrzelani przez Niemców pod koniec II wojny światowej w tamtejszym obozie śmierci.
To miejsce spłynęło też krwią ofiar stalinizmu. Jak przypomina Biełsat, 24 czerwca 1941, podczas ewakuacji więzienia NKWD w Berezweczu (dziś w granicach Głębokiego), jego naczelnik kazał zastrzelić co najmniej 600 więźniów. Tylu zginęło w jego murach. Kilka tysięcy wkrótce później – podczas krwawego „marszu śmierci”, zakończonego kolejną masową egzekucją. Później prokuratura wojskowa uznała, że konwojenci działali zgodnie z prawem.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!