Pijany przewodniczący komisji wyborczej razem z sekretarzem otwierają urnę do głosowania i wrzucają tam plik kart wyborczych. Upragniony wynik w postaci 99,9 procentowego poparcia władzy radzieckiej jest gwarantowany. Jednak świadkiem wydarzeń stają się oddelegowani do ochrony milicjanci, którzy zawiadamiają swego przełożonego…
Wszyscy do urn!
Rok 1948 na Grodzieńszczyźnie był ogłoszony początkim ostatecznej kolektywizacji rolnictwa. W tych warunkach wybory do miejscowych rad, które na Białorusi były zaplanowane na 11 stycznia, miały kolejny raz zademonstrować zdecydowane i jednomyślne poparcie społeczeństwa dla nowych inicjatyw władzy. „11 stycznia pracownicy Białoruskiej Republiki na podstawie najbardziej demokratycznego w świecie prawa wyborczego, wybiorą swych lepszych synów i córek do miejscowych organów władzy radzieckiej.
Wybory do Miejscowych Rad Pracowników – to najważniejsze wydarzenie w życiu narodu białoruskiego. One są krokiem w kierunku dalszego umocnienia Białoruskiej Republiki Radzieckiej – części wielkiej socjalistycznej Ojczyzny. 11 stycznia 1948 roku białoruski narod zademonstruje swą jedność i zorganizowanie, swe zjednoczenie wokół partii bolszewików, wokół wodza i nauczyciela towarzysza Stalina”, – prognozowała 4 października 1947 roku „Grodzieńska Prawda”. Wyniki wszystkich wyborów za czasów stalinowskich świadczyły o co najmniej 99 proc. poparciu dla rządzącej partii komunistycznej.
Podobna jednomyślność w kraju demokratycznym jest po prostu nie do pomyślenia. Jednak totalitaryzm nie zakłada możliwości jakiegokolwiek pluralizmu wyborczego. Dla wyniku niższego niż 99 proc. głosujących „za”. Czy rzeczywiście wszyscy obywatele pokornie szli do urn i głosowali na komunistów?
Czy wyborczy wynik to tylko zręczna manipulacja przy urnach wyborczych? „W naszym kraju radzieckim nie może być mowy o fałszowaniu wyborów, dlatego że wybory w naszym kraju odbywają się na podstawie najbardziej demokratycznego systemu wyborczego, dlatego że cały naród nie tylko uczestniczy w wyborach, ale również przez swoich przedstawicieli w komisjach wyborczych, organizuje pracę w związaną z wyborami”, – przekonywała 31 października 1947 roku w jednym z przedwyborczych artykułów „Grodzieńska Prawda”. Jednak nawet dzisiaj ślady wyborczych wyczynów członków komisji wyborczej z tamtego okresu czasem udaje się odnaleźć w archiwach państwowych.
Fałszerstwa w Nowikach
Raport napisany 13 stycznia 1948 roku, przez naczelnika Wydziału Operacyjnego Urzędu Milicji miasta Grodno kapitana Iljina do kierownika obwodowej milicji Goriaczewa stał się przyczyną wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Grodzieński Obwodowy Komitet KP(b)B postanowił wziąć sprawę pod kontrolę. I nie ma co się dziwić. Milicjant zawiadamiał nie mniej nie więcej o fałszowaniu wyników przez członków komisji wyborczej w Sopockińskim okręgu wyborczym nr 53.
Podporządkowani kapitanowi Iljinowi milicjanci Czuprinowskij i Czeczko zostali oddelegowani na czas wyborów do niewielkiej podgrodzieńskiej miejscowości Nowiki, gdzie stali się świadkami nadużyć, o czym poinformowali swego przełożonego. „Towarzysze Czuprinowskij i Czeczko odraportowali, że na punkcie wyborczym w Nowikowskim sielsowiecie wyborcy nie idą głosować, a niektórzy nawet świadomie unikają udziału w głosowaniu.
Na godzinę 15 udział w głosowaniu wzięło do 40 proc. wyborców”, – pisze kapitan milicji Iljin. Sytuację miały uratować małe urny wyborcze, z którymi członkowie komisji ruszyli do ludzi. Jednak jak tylko agitatorzy wchodzili do wsi, ludzie po prostu uciekali z domów. „Ludzie chowali się przed członkami komisji. W domach były tylko dzieci… Kiedy po godz. 12 wróciłam do sielsowietu, ujrzałam brud, nikogo z członków komisji nie było. Tylko na miejscu, gdzie powinna była siedzieć komisja leżał i spał towarzysz Kurłowicz…
Zdarzały się sytuacje, kiedy Kurłowicz dawał wyborcom po 4 karty do głosowania, a na pytanie dlaczego dano 4 była odpowiedź – „rzucaj i tyle,”- zaznacza przewodnicząca Nowikowskiej Wiejskiej Komisji Wyborczej Ada Germanok. Jednak nawet takie machlojki nie wystarczyły aby zapewnienić należytą frekwencję. Kiedy przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej Karmanow zrozumiał, że w żaden sposób nie uda się mu osiągnąć zaplanowanego przez Grodzieński Obwodowy Komitet KP(b)B wyniku wyborczego postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.
„Towarzysz Karmanow zaproponował wszystkim, kto był obecny w budynku sielsowieta, (tzn. w pomieszczeniu do głosowania), z wyjątkiem sekretarza, opuścić pomieszczenie. W pomieszczeniu pozostali tylko Karmanow i sekretarz. W tym czasie Karmanow wepchnął do urny wszystkie kartki wyborcze i podał informację, że w głosowaniu wzięli udział wszyscy wyborcy – przegłosowało 100 procentów,” – stwierdza kapitan Iljin.
Głos ludu
Jednak to nie był jeszcze koniec wyborczych cudów towarzysza Karmanowa. O godzinie 16 nieoczekiwanie do sielsowietu stawili się trzej wyborcy. Mocno podpity z okazji pomyślnego zakończenia głosowania, przewodniczący Karmanow zażądał od sekretarza komisji wyborczej, żeby otworzyła urnę i wydobyła stamtąd karty do głosowania. „Sekretarz w obecności trzech wyborców, Czeczki, Czuprinowskiego i innych obywateli otworzyła urnę, wzięła stamtąd karty do głosowania i podała wyborcom”, – odznacza Iljin.
Pech jednak chciał, żeby w otwartej urnie były karty z innego okręgu wyborczego, niż wyborcy, którzy przyszli do sielsowietu. „Nie jestem z Balinentów”, – powiedział do sekretarza jeden z wyborców. „Mniej patrz i wrzucaj tu – odpowiedziano mu”, – zaznacza Ada Germanok. Milicjanci Czuprinowskij i Czeczko zgodnie twierdzili, że świadkami machinacji wyborczych byli pełnomocni przedstawiciele ds. wyborów z Grodzieńskiego Obwodowego i Sopockińskiego Rejonowego Komitetów KP(b)B – jednak oni nie reagowali na ewidentne naruszenie prawa. Zachowanie się przedstawicieli obwodowego i rejonowego komitetów partii świadczy o jednym.
Podobne działania nie były dla nich niczym nowym. Na całym terenie obwodu podobne wyborcze machlojki w większym lub mniejszym stopniu miały miejsce. Zgodnie z artykułem 120 Postanowienia o „Wyborach do Obwodowych, Rejonowych, Miejskich i Wiejskich Rad pracowników Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej” urzędnik lub członek komisji wyborczej, który sfałszował dokumenty wyborcze lub świadomie nieprawidłowo podliczył głosy wyborców jest karany 3 latami więzienia. Jednak przepis ten był martwy, na Grodzieńszczyźnie ta norma prawa nigdy nie została użyta.
W Komitecie Obwodowym
Po raporcie Iljina do naczelnika obwodowej milicji i członka Obwodowego Komitetu Partii Goriaczewa, Obkom wszczyna postępowanie sprawdzające. Wszyscy uczestnicy „nowikowskiego zajścia” piszą wyjaśnienia. Sprawa jest o tyle poważna, że na podstawie tego raportu powinno być wszczęte postępowanie karne. Jednak w tamtych czasach bez zgody instancji partyjnej żaden milicjant nie mógł sobie na to pozwolić. Przewodniczący Karmanow i sekretarz komisji wyborczej Dubowik zgodnie twierdzą, że żadne naruszenia procedury głosowania podczas wyborów w nowikowskim sielsowiecie miejsca nie miały.
Podobne zeznania złożył i pełnomocny przedstawiciel Sopoćkińskiego Rejonowego Komitetu KP(b)B Iwan Romanow. Zeznania milicjantów podtwierdziła tylko przewodnicząca Nowikowskiej Wiejskiej Komisji Wyborczej Ada Germanok. Pozostali zeznali, że albo niczego nie widzieli, albo słyszeli o nadużyciach od Germanok. Sprawa została zatuszowana. W powyborczych relacjach dla Komitetu Centralnego obwodowi urzędnicy nie szczędzili różowych kolorów.
„Wybory do Miejscowych Rad Deputowanych Pracowników w obwodzie odbyły się w warunkach wysokiego… We wszystkich 5574 obwodach wyborczych od ogólnej ilości wyborców 381 824 udział w wyborach wzięło 381 419, co stanowi 99,9 proc. Z 381 419 wyborców swoje głosy za kandydatów Stalinowskiego bloku komunistów i bezpartyjnych oddało 320042 – 99,7 proc. Zorganizowanym udziałem w wyborach, szczerym głosowaniem za kandydatów bloku komunistów i bezpartyjnych wyborcy okazali swoje zaufanie, bezgraniczną miłość i oddanie komunistycznym ideałom, radzieckiemu rządowi i wielkiemu wodzowi narodów towarzyszowi Stalinowi.
Dzień wyborów do Rad Miejscowych przeksztaci się w narodowe święto” – raportował do Komitetu Centralnego kierownik działu propagandy i agitacji Grodzieńskiego Obwodowego Komitetu KP(b)B Kulinkowicz.
Dlaczego?
Przyczyn, z powodu których naczelnik Wydziału operacyjnego Urzędu Milicji miasta Grodno kapitan Iljin, komunista i wysokiej rangi urzędnik państwowy, postanowił wysłać raport o nadużyciach komisji wyborczej niestety dziś nie da się ustalić. Czy był to tylko niedopuszczalny na takim stanowisku przejaw idealizmu, chęć rozpoczęcia represji w stosunku do miejscowej ludności, która nie popierała komunistów czy wynik jakichś rozgrywek wewnątrzpartyjnych?
Niestety, odpowiedzi na te pytania dziś nie sposób odnaleźć. W każdym razie, wystosowanie raportu o podobnej treści i to w dniu, kiedy wszystkie gazety państwowe już poinformowały o pomyślnym zakończeniu wyborów i kolejnym „wielkim zwycięstwie” partii komunistycznej, było nie lada wyczynem. „Nowikowska sprawa” zachowana w postaci kilkunastu kartek pożółkłego papieru odsłania kulisy stalinowskich wyborów. A konkretnie mechanizm stwarzania wyborczej jednomyślności. Z drugiej zaś strony demonstruje prawdziwy poziom poparcia społecznego dla władzy komunistycznej na terenie Grodzieńszczyzny.
Andrzej Poczobut/redaktor naczelny Magazynu Polskiego na uchodźstwie/październik 2005
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!