Akcją protestu przed ambasadą Rosji uczcili wczoraj w Wilnie 5. rocznicę wojny rosyjsko-gruzińskiej członkowie partii konserwatywnej Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci.
Uczestnicy wiecu trzymali w dłoniach czarne róże – na znak pamięci o ofiarach wojny 2008 roku oraz jako symbol śmierci ideałów gruzińskiej Rewolucji Róż 2003 roku. Padły słowa krytyki pod adresem Rosji i władz Gruzji w związku z prześladowaniami opozycji po dojściu do władzy Bidziny Iwaniszwilego i utworzonej przez niego koalicji „Gruzińskie Marzenie”.
W wiecu uczestniczył wiceprzewodniczący gruzińskiego parlamentu Giorgi Baramidze, który apelował do władz Rosji, aby zakończyły okupację Abchazji i Południowej Osetii, oraz zastępca przewodniczącego Sejmowego Komitetu ds. integracji europejskiej Georgij Kandelaki. „Niech żyje wolna Litwa, niech żyje wolna Gruzja” – zakończył Baramidze swoje wystąpienie przed rosyjską ambasadą.
5 lat temu wybuchła wojna gruzińsko-rosyjska. W nocy z 7 na 8 sierpnia, w odpowiedzi na gruzińską próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową, Rosja wprowadziła do Gruzji swoje wojska. Wojna trwała 5 dni. Gruzja utraciła autonomiczne prowincje w Abchazji i Osetii Południowej. Powstały marionetkowe, nieuznawane przez społeczność międzynarodową państwa, które są obecnie całkowicie uzależnione od Rosji pod względem ekonomicznym, politycznym, finansowym i wojskowym.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!