Białoruska noblistka Swietłana Alieksijewicz musi zapłacić podatek od 8 milionów koron szwedzkich, jakie otrzymała za literackiego Nobla. Rzecznik białoruskiego Ministerstwa ds. Podatków powiedział, że Kodeks Skarbowy RB nie przewiduje zwolnień od zagranicznych nagród.
Swiatłana Aleksijewicz oprócz prestiżu otrzymała 8 milionów koron szwedzkich (około 3,7 mln zł), od których do 1 marca musi zapłacić podatek dochodowy w wysokości 13 procent.
Rzecznik resortu podatków zapowiedział, że Alieksijewicz, tak jak każdy Białorusin może zwrócić się do prezydenta o zwolnienie z obowiązku podatkowego. Trudno jednak liczyć, że znienawidzona przez białoruskie władze pisarka spotka się z przychylnością organów finansowych.
Prezydent Aleksander Łukaszenka długo zwlekał zanim jego administracja złożyła oficjalne gratulacje w imieniu głowy państwa. Sam prezydent kilka dni później oskarżył białoruską noblistkę, że zamiast przynosić splendor, „ona wylewa wiadra pomyj na swój kraj”.
W czwartkowy wieczór, białoruskie media państwowe zignorowały fakt, że ich rodaczka odbiera pierwszą w historii tego kraju Nagrodę Nobla i nie zdecydowały się na transmisję ceremonii ze Sztokholmu. W serwisach informacyjnych uroczystość potraktowano lakonicznie poświęcając jej kilka sekund na zakończenie wydania.
Kresy24.pl/nn.by
5 komentarzy
olo
11 grudnia 2015 o 19:11ale w czym problem ? tak jest na całym swiecie.
ltp
11 grudnia 2015 o 19:44Ciekawe, jak te prokremlowskie @ wyegzekwują ten podatek, jeżeli laureatka mieszka na zachodzie Europy?
historia doceni
12 grudnia 2015 o 01:26dobrze, niech płaci, tym bardziej, że jest obywatelką kraju nie będąc Białorusinką
giray
12 grudnia 2015 o 11:26Dobrze, że istnieje coś takiego jak pokojowa Nagroda Nobla 😉 Wyobrażacie sobie laureata literackiej Nagrody Nobla Lecha Wałęsę? 🙂
no comment
14 grudnia 2015 o 12:38Jedną nagrodę już dostał, ale podatku od niej nie zapłacił. Obecnie szykuje się do drugiej nagrody ze swoją powieścią autobiograficzną „Mój skok przez płot”.