„Białoruś może stać się prawdziwym odkryciem dla turystów, którzy zwiedzili już cały świat i szukają czegoś nowego” – mówi w radiu Svaboda redaktor portalu planetabelarus.by, Siergiej Płytkiewicz. Według niego, wprowadzenie ruchu bezwizowego może przyciągnąć na Białoruś obcokrajowców, zmęczonych tradycyjnymi kierunkami.
„Wszyscy ci turyści, którzy przezwyciężyli strach i przyjechali na Białoruś, wyjeżdżają stamtąd jako inni ludzie, – mówi Płytkiewicz. – Zobaczcie jaką furorę zrobiła Albania. Wydawałoby się, co tam jest do oglądania, tymczasem okazuje się, że jest to bardzo ciekawy kraj. Białoruś w tej chwili jest jak terra incognita. Nasz kraj ma bardzo ciekawą historię, może przyciągnąć turystów – przekonuje.
Co proponuje zagranicznym turystom, którzy zechcą skorzystać z możliwości pięciodniowego pobytu na Białorusi bez wizy?
Dzień pierwszy: Park Narodowy „Prypeć”
Latem i wczesną wiosną koniecznie trzeba pojechać na Polesie. Rozlana Prypeć może być egzotyką dla obcokrajowców. W Czechach czy Niemczech nie zobaczysz ludzi w czółnach, pływających między dębami.
Dzień drugi: Krasnyj Bor. Powiat Wierchniedwiński
„Krasnyj Bor” – raj dla myśliwych, miłośników przyrody i tych, którzy szukają spokojnego wypoczynku z dala od miasta. W okolicy znajdziesz małe wiejskie cerkiewki, starożytne pogańskie świątynie i niekończące się lasy, piękno dziewiczej przyrody, czyste jeziora i spokojne rzeki. Zachwycająca naturalna oaza, czyste powietrze. To wszystko znajdziesz nad brzegiem malowniczego i romantycznego jeziora Biełoje Dobroplesy.
„Krasnyj Bor” – jest pod każdym względem wyjątkowy. Położony w pobliżu historycznego centrum Europy – starego miasta Połock, zaledwie kilka godzin drogi od stolicy Białorusi – Mińska.
Dzień trzeci: Park-Muzeum interaktywnej historii „Suła” pod Stołbcami
To magiczne miejsce znajduje się niedaleko od Mińska, 50 km. po trasie Mińsk – Brześć. Oprócz luksusowego hotelu i restauracji, turysta może liczyć na ciekawe spotkanie z historią
Dzień czwarty. Nanosy Nowosielije, powiat Miadzioł
Urokliwe miejsce w północno-zachodniej Białorusi, nad największym białoruskim jeziorem – Narocz. (Narocz, największe jezioro II RP z centrum żeglarsko-kajakowym). Znajduje się tam kompleks etniczno-kulturowy z muzeami, kuchnią, starym młynem, jacht – klubem. Można tu nie tylko odpocząć, ale odkryć Białoruś – jego historię i kulturę. Narocz posiada doskonałe warunki do nauki pływania, żeglowania, surfowania.
Dzień piąty: Łyntupy, powiat Postawy
Ostatni dzień możesz spędzić w powiecie postawskim, w bardzo ciekawej miejscowości Łyntupy. W okresie międzywojennym miasteczko znajdowało się w granicach Polski, na terenie powiatu święciańskiego województwa wileńskiego, a po sowieckiej agresji, od 15.01.1940r. w składzie powiatu (rejonu) święciańskiego Białoruskiej SSR. Miejscowy pałac, wchodzący w skład zespołu pałacowo-parkowego, wybudowany pod koniec XIX wieku dla Józefa Biszewskiego przejęli teraz prywatni inwestorzy. Przed domem znajduje się szeroki taras z balustradą i schodami wiodącymi nad brzeg stawu. Zachowały się także zabudowania zespołu dworskiego: oficyna z czterokolumnowym portykiem, kaplica, trójłukowy most, neogotycka okrągła wieża-wędzarnia ze spiczastym dachem, browar i inne zabudowania gospodarcze. Fasada już została odnowiona, prace wewnątrz ciągle jeszcze trwają. Zespół pałacowy otacza park krajobrazowo-regularny o powierzchni ok. 6 ha, z systemem stawów, z których największy, w kształcie prostokąta, rozpościera się przed frontem pałacu.
W pobliżu pałacu, jego właściciele zbudowali trzy gospodarstwa agroturystyczne, raj dla myśliwych i wędkarzy, tuż pod litewską granicą. W totalnej dziczy znajdziesz tam doskonałą infrastrukturę.
Jak mówi Siergiej Płytkiewicz, jedną z głównych przeszkód by przyciągnąć turystów na Białoruś, jest pokutujący image „ostatniej dyktatury Europy”.
„Większość informacji w zagranicznych mediach na temat Białorusi ma charakter polityczny. Informacji krajoznawczej jest nie wiele. Ja osobiście pracuję z turystami i mogę potwierdzić, że wielu z nich po prostu się boi. Zorganizowaliśmy swego czasu spływ po Willi „Szlakiem hrabiego Tyszkiewicza”. Byłem bardzo zdziwiony, gdy turyści z Litwy pytali mnie, czy nie zostaną aresztowani na Zalewie Wilejskim. Nie mogłem zrozumieć, skąd w ogóle taki pomysł? Boja się i Litwini i Polacy, a o Francuzach czy Niemcach nawet nie chcę wspominać. Powiem tylko tyle, ci którzy tu przyjechali, i zobaczyli jak jest u nas sytuacja, wyjeżdżają już jako zupełnie inni ludzie”, -mówi Płytkiewicz.
Kresy24.pl/svaboda.org
7 komentarzy
Tomek
20 stycznia 2017 o 11:38Jakoś nie chce mi się wierzyć, ażeby Białoruś odwołała przepisy o strefie przygranicznej. Kto był, ten wie, że bez specjalnej przepustki nie można wjechać do miasteczka Łyntupy.
reut
20 stycznia 2017 o 12:19Ciekawe czy zameldują w hotelu – tak bez niczego. A gdzie kwit z KGB? Myślę że turystów czeka sporo niespodzianek. Trzeba również poruszac się miedzy tymi miejscami (a przecież przylecieliśmy samolotem).
Tomek
20 stycznia 2017 o 12:50No nie, nie róbmy sobie jaj. Na Białorusi jest masę biurokratyczno-urzędniczych absurdów, ale nie ma jakiejś specjalnej chęci dokuczenia turyście. Milicja wobec obcokrajowców nie jest upierdliwa.
Skądinąd sposób w jaki władze zachęcają do odwiedzenia kraju jest anachroniczny i sowiecki. Białoruś nie jest dla turysty masowego. To raczej jeziora, wędrówki po odludziach, spływy kajakowe, łowienie ryb, grillowanie w plenerze – takie trochę dziksze Mazury. Zabytki – głownie dla miłośników kresowych pamiątek i amatorów podróży sentymentalnych.
profesor
20 stycznia 2017 o 13:34Musicie pojechać, a nie pieprzyć ozorem.
Jan
20 stycznia 2017 o 13:26Trochę autor przesadza: 1) „Wszyscy ci turyści, którzy przezwyciężyli strach i przyjechali na Białoruś”, Jaki strach ? Co zabiją ? 2) „Zobaczcie jaką furorę zrobiła Albania. Wydawałoby się, co tam jest do oglądania”. Albania kraj górski widoki powalają, nawet ładniejsze niż w Szwajcarii. Białoruś nie ma co się równać z Albanią. 3) Nie ma co przesadzać z urokami Białorusi. Niedaleko Poznania jest Puszcza Notecka 20 km lasów w kierunku pn-pd i prawie 100 w kierunku wsch-zach. Powietrze lasów świerkowy zwala z nóg. Na Białorusi to raczej warto oglądać różne kołchozy, pomniki Lenina i Dzierżyńskiego czyli nostalgiczny powrót do PRL. Natomiast jechać tam, najpierw mitręga wizowa, potem trzeba się meldować na milicji jak się jedzie rowerem. Jak samochodem to ten system opłat za autostrady … można samochód stracić. Teraz się chwalicie, że system bezwizowy. Jaja sobie robicie. Moim zdaniem w ogóle nie wzrośnie liczba turystów z uwagi na tych, którzy będą chcieli przylecieć samolotem na Białoruś (obowiązkowo przez przejście graniczne na lotnisku w Mińsku) na 5 dni. To już wolę Polskę. Pojechać na camping nad morze w lecie, to jest coś. Białoruś też jest ładna ale to dla smakoszy.
bob
20 stycznia 2017 o 17:16zniesienie wiz to ukłon w stronę seksbiznesu. Nocne kluby w Mińsku będą miały większe obroty.
gegroza
21 stycznia 2017 o 21:43Dawno tam nie by7łem ale to kraj, w którym naprawdę nie ma co oglądać. pod tym względem jest wyjątkowy