Już co najmniej sto osób zostało aresztowanych przez białoruskie siły bezpieczeństwa — alarmują obrońcy praw człowieka z „Wiasny”. Reżim zatrzymuje pod pretekstem rzekomego spisku.
Podległe Łukaszence służby prowadzą zakrojone na szeroką skalę zatrzymania na podstawie artykułu „spisek lub inne działania mające na celu nielegalne przejęcie władzy państwowej”. Jak podają białoruskie media niezależne, aktywność służb nasiliła się kilka dni po ogłoszeniu przez władze daty wyborów prezydenckich — na styczeń 2025 roku.
Jak podaje Centrum Praw człowieka „Wiasna”, od 31 listopada w różnych częściach kraju zatrzymano nawet tych, którzy po 2020 roku nie wykazywały żadnej aktywności. Wśród nich są przede wszystkim byli działacze pozarządowych organizacji kulturalnych, zlikwidowanych przez rząd po 2020 roku, a także byli więźniowie polityczni.
Działacz na rzecz praw człowieka Leonid Sudalenko nazywa masowe aresztowania na całej Białorusi „operacją specjalną”. Mówi, że w przededniu wyborów prezydenckich represje na Białorusi się nasilą.
Wymyślili sprawę karną dotyczącą przejęcia władzy i w jej ramach aresztują każdego, kto może coś robić. To pokazuje, że poza represjami Łukaszenka nie potrafi utrzymać władzy w żaden inny sposób,
– powiedział Leonid Sudalenko, były więzień polityczny, który po odbyciu wyroku wyjechał z kraju.
Uważa, że liczba zatrzymanych może sięgać nawet tysięcy osób. Jak mówi Sudalenko, tylko w jednym zakładzie w Hojnikach zatrzymano jednorazowo 20 osób. Jego zdaniem obrońcy praw człowieka znają nazwiska zatrzymanych, ale nie podają tych informacji do wiadomości publicznej, ze względu na strach rodzin aresztowanych.
„Dlatego tylko odnotowujemy, pracujemy jako statystycy. Ludzie są zastraszeni i boją się, że informacje gdzieś się rozejdą i ich bliskim będzie jeszcze gorzej” – tłumaczy działacz.
5 listopada Aleksander Łukaszenka zorganizował naradę ws. wyborów. Przyznał, że wyciągnął wnioski z 2020 roku: „władzy nie trzyma się otwartymi rękami”.
Każdy powinien zrozumieć, że ćwiczyliśmy już przez lata i zrozumieć, że władzy nie trzyma się gołymi rękami. I nie zamierzamy tego robić. Wnioski z 2020 roku wyciągnęliśmy. Dlatego będziemy działać tak, jak tego potrzebuje nasz kraj i nasi obywatele, – powiedział.
Łukaszenka przyznaje, że ma wielu przeciwników w społeczeństwie, dlatego uważa, że w kraju możliwe są prowokacje, więc trzeba być czujnym:
„No takie jest nasze społeczeństwo (…) W społeczeństwie jest wielu różnych ludzi. Dlatego nikt nie może spocząć na laurach. Zwłaszcza my, władze lokalne. Konieczne jest przewidywanie najgorszej opcji. A jak będzie lepiej – to dobrze” – mówi białoruski satrapa.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!