Ćwierć miliona nieważnych głosów, brak protokołów, worki z kartami z głosowania wrzucane do piwnicy. W Polsce sfałszowano wyniki wyborów do PE?
Lokale wyborcze w Polsce zamknięto po niedzielnym głosowaniu do Parlamentu Europejskiego o godzinie 21.00, a oficjalne wyniki Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła dopiero ponad dobę później. Dlaczego? „Nad Warszawą rozpętała się burza” – tłumaczyła PKW. Inne europejskie kraje uporały się z liczeniem głosów w ciągu kilku godzin.
Wyniki wyborów podane przez Państwową Komisję Wyborczą ok. godz. 5 rano w powyborczy poniedziałek, zebrane z 91 proc. komisji, wskazywały na wygraną Prawa i Sprawiedliwości (32,35 proc.). Liczenie pozostałych 10 proc. głosów trwało cały kolejny dzień. Po godz. 21 okazało się, że wybory do PE wygrała jednak Platforma Obywatelska z poparciem 32,13 proc.
Skandal wybuchł w środę, 28 maja, po tym, jak zademonstrowano materiał filmowy, na którym widać członków komisji, którzy – nie wywiesiwszy protokołu głosowania – wynoszą z jednego z lokali wyborczych w Warszawie worki pełne głosów, wrzucają je do pomieszczenia przypominającego piwnicę i otrzymują pokwitowanie.
„Jeżeli taki przypadek miał miejsce, to jest to naruszenie przepisów ustawy, bo kodeks stanowi, że komisje po przyjęciu protokołów są zobowiązane wywiesić protokół w lokalu wyborczym” – uznali po ujawnieniu tego faktu członkowie PKW. Za niezgodne z ustawą (co za ulga!) uznali również wynoszenie worków z głosami.
Na zorganizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość konferencji prasowej prowadzący ją Antoni Macierewicz domagał się ponownego przeliczenia głosów we wszystkich komisjach, w których była sytuacja analogiczna do pokazywanej na filmie.
Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że o ponownym przeliczaniu głosów w komisjach może zadecydować wyłącznie sąd. Przyznała ponadto, że jest bezradna w sprawie wyjaśnienia ogromnej liczby nieważnych głosów, a ustalenie przyczyny tego zjawiska jest również poza możliwościami innych organów wyborczych.
Rosyjskie standardy
Państwowa Komisja Wyborcza zbulwersowała swoim stanowiskiem polską opinię publiczną nie pierwszy raz. W maju ub. roku radio RMF FM ujawniło, że jej kierownictwo wzięło udział w dwudniowym szkoleniu w Moskwie. Organizatorem szkolenia była rosyjska Centralna Komisja Wyborcza i, jak się okazało, nie był to pierwszy przypadek, kiedy przedstawiciele PKW spotykali się z Rosjanami (do poprzedniego doszło rok wcześniej w Warszawie). Wśród osób, z którymi się spotkali był szef rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow, nazywany przez antyputinowską opozycję „czarodziejem”, który zawsze potrafi doprowadzić do odpowiedniego wyniku wyborów.
Teraz, pytani o swoją wizytę w Rosji, panowie z PKW odpowiedzieli, że to są rutynowe spotkania i że „wyjazdy polegają na wymianie wzajemnej w ramach stowarzyszenia urzędników wyborczych”.
Zaś łagodząc „rosyjską” wymowę swoich podróży dodali: „Mieliśmy nadzieję na konferencję z Białorusią, ale ze względu na wykluczenie tego państwa z tego obrotu zrezygnowaliśmy…”
W skład polskiej delegacji, która rok temu udała się do Moskwy wchodziło 12 osób, wśród nich m.in. Stefan Jan Jaworski (przewodniczący PKW), Kazimierz Czaplicki, Stanisław Kosmal czy Maria Grzelka. Spotkanie, według strony rosyjskiej, miało być „owocne”.
O możliwości fałszowania przez Rosję wyborów w Polsce pisała w już 2012 roku niezależna.pl: Czy Rosjanie sfałszowali wybory w Polsce
Kresy24.pl
2 komentarzy
józef III
28 maja 2014 o 21:28oszuści
Jola
3 lutego 2015 o 10:43Pokażcie mi choc JEDNEGO! polityka, który to w nagrode za sfałszowane wybory pojechał do Moskwy? Dziwnym trafem wszyscy rwą się do koryta w Brukseli! Więc kto płaci? Moskwa czy Bruksela? jesteście zakłamani, kto wam za to płaci? Kto wam płaci za podżeganie nienawiści i do wojny z Rosją? I czemu tutaj nie ma żadnych komentarzy? Wiadomo, wszystko pod kontrola i usuniete!!!