Co prawda formalnie Rosja nie prowadzi z nikim wojny, ale stan swobód jest tam znacznie gorszy niż na ogarniętej zbrojnym konfliktem Ukrainie. Chociaż i tam nie jest dobrze.
Przede wszystkim mowa o prześladowaniu wolnomyślicielstwa. – Powiększyła się ilość ataków na media i skala autocenzury, poziom propagandy stał się kolosalny – wylicza Anna Neustadt, ekspertka międzynarodowej organizacji praw człowieka „Amnety International”. – Przypomniano ustawy o zdradzie stanu, o zagranicznych agentach. Oczywiście, znacznie wpłynął na to obraz „wroga wewnętrznego”.
Podobne tendencje są też zauważalne na Ukrainie, chociaż w jej przypadku nie można jeszcze mówić o znacznym ograniczaniu wolności.
– Nie powiedziałabym, że sytuacja z wolnością słowa jest tam taka jak w Rosji, ale jeśli pójdzie tak dalej, to wkrótce będzie można przeprowadzać analogie – uważa Neustadt. – Przypomnijmy próby zamknięcia talk-show Sawika Szustera, ponieważ wygłoszone tam opinie nie odpowiadały opinii ukraińskiego kierownictwa. Czy fakt, że przedstawicielka Human Rights Watch Tetiana Łokszyna została zmuszona do opuszczenia studia „Hromadśke TB”.
Zaniepokojenie Amnesty International wywołuje też decyzja władz Ukrainy o pozbawieniu akredytacji rosyjskich dziennikarzy. – Jeśli odmawia się dziennikarzom reprezentującym konkretny kraj, to poważne ograniczenie wolności słowa – uważa przedstawielka AI.
Opinie te potwierdza najnowszy ranging wolności ogłoszony przez Freedom House. Zgodnie z nim, Ukraina jest krajem częściowo wolnym, a poszczególne wskaźniki składające się na ogólny poziom – wzrastają.
Rosji nie uznano za wolny kraj i podkreślono, że tamtejszy poziom swobód jest obecnie tylko trochę wyższy niż w Turkmenistanie i Uzbekistanie.
Kresy24.pl/kommersant.ru
2 komentarzy
Asesor
25 lutego 2015 o 13:17Wolność w Rosji … ha,ha,ha,ha,ha,ha,ha … 🙂 Dobry żart. Nigdy jej w tym bandyckim państwie nie było i do puki istnieje ,na tym terenie nie będzie.
ltp
25 lutego 2015 o 15:26jeśli Ukraińcy nie przyznali, czy pozbawili akredytacji ruSSkich dziennikarzy, to ja się wcale nie dziwię oglądając ich (tj. russkich) popisy dziennikarskie. Poza tym większość ruSSkich dziennikarzy , to współpracownicy FSB, czy GRU