Spory o interpretację przewrotu majowego (12–15 maja 1926) ciągną się już od lat. Wydarzenie to najczęściej ukazywane jest jako wynik despotycznych aspiracji Marszałka Józefa Piłsudskiego, który prowokując starcia zbrojne doprowadził do upadku młodą polską demokrację, by w efekcie samemu przejąć władzę w kraju.
Wersja ta była wygodna dla wielu środowisk politycznych nieprzychylnych Piłsudskiemu, zarówno w okresie międzywojennym, jak i w czasach PRL-u. Tej wersji raczej nie da się utrzymać. Wprawdzie trudno ufać wrogom, ale wydana przez IPN pozycja «Przewrót majowy 1926 w oczach Kremla» (2009), to prawdziwa gratka. Zawiera bowiem po raz pierwszy odtajnione i przetłumaczone z rosyjskiego na język polski dokumenty, które pokazują, jak Sowieci próbowali rozgrywać sprawy polskie i jak trudno było im rozegrać Piłsudskiego.
Materiały poprzedza bardzo dobre wprowadzenie historyka Bogdana Musiała, który przy okazji ostrzega przed korzystaniem z prac Andrzeja Garlickiego, nadwornego historyka PRL-u. Sowieci mieli jeden program: zaprowadzić socjalizm w całej Europie za pośrednictwem proletariatu. Na przeszkodzie stała Polska, która w 1920 r. zatrzymała nawałę bolszewicką. Ale oni dalej myśleli, a właściwie kombinowali, co robić, w jaki sposób urzeczywistniać plany ogólnoeuropejskiego, a następnie wszechświatowego komunizmu. Polski nie można było ominąć, więc trzeba ją było rozpracowywać od wewnątrz.
Jak pisze Musiał: «Główna rola w tych destrukcyjnych działaniach przypaść miała założonej w 1918 r. Komunistycznej Partii Polski (KPP), finansowanej i sterowanej z Moskwy, a przy tym przesyconej agentami OGPU (Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny) i wywiadu wojskowego» (s. 24). Gdy sprawy nabrały tempa, Sowieci powołali u siebie w marcu 1926 roku stałą Komisję do spraw polskich na rozkaz samego Józefa Stalina. W jej skład weszli: Zinowiew (przewodniczący), Cziczerin, Dzierżyński, Woroszyłow, Bogucki (sekretarz). Chodziło o to, żeby wobec pogłębiającego się kryzysu Państwa Polskiego mieć możliwość jak najgłębszej ingerencji, dzięki czemu albo nastąpiłby zupełny rozpad Polski, albo wszystko znalazłoby się pod kontrolą bolszewików. Dokumenty posiadają wiele smaczków, które ukazują nie tylko dalekosiężne plany komunistów, ale również odsłaniają ich absolutny cynizm, nie mówiąc już o wyjątkowo podłej mentalności. Jaki problem mieli bolszewicy z Piłsudskim? Ten, że Piłsudskiego popierali chłopi i robotnicy, a więc niejako naturalne zaplecze komunistów.
To nie mogło im się pomieścić w głowie. Jeden z nich (prawdopodobnie Adolf Warski-Warszawski) relacjonował w piśmie (30.03.1926) do Komitetu Centralnego KPP: «Przekonałem się, że «Strzelec», organizacja piłsudczyków, jest potężną organizacją przeważnie z młodzieży chłopskiej złożoną, a w masie swej na wskroś rewolucyjną. Przekonałem się, że Piłsudski, którego ja dotychczas uważałem nie tylko za oczywistego wroga ludu pracującego, ale i za człowieka, który dla życia politycznego umarł, jest zerem i żadnej roli odegrać nie będzie w stanie, że ten Piłsudski ma na wsi potężne wpływy, ma ogromną ilość zwolenników wśród młodzieży wiejskiej, młodzieży robotniczej, wśród drobnomieszczaństwa itd.» (s. 91).
Piłsudskiego Warski traktował więc jako polityczne zero (widać wyrażenie typu: «Pan jest zerem, Panie taki a taki» – weszło na stałe do językowego repertuaru komunistów). Skoro Piłsudski miał aż takie wpływy, to trzeba było wypracować odpowiednią strategię, która z jednej strony pozwoliłaby opanować umysły chłopów i robotników, z drugiej zaś pomogłaby w sterowaniu samym Marszałkiem. Bolszewicy nie przyjmowali do wiadomości, że młodzież polska może być patriotyczna i zauroczona tradycją rycerską, jaką przecież reprezentował Marszałek. Nie, oni uważali, że to wszystko jest wynikiem braku świadomości, w związku z czym należy zintensyfikować propagandę i agitację komunistyczną w tych środowiskach. Gdy chodzi natomiast o Marszałka, to plan polegał na tym, żeby w zależności od przebiegu wypadków zrobić go Mussolinim albo Kiereńskim, ze wskazaniem na Kiereńskiego. A więc pomóc Piłsudskiemu w dojściu do władzy (tak jak Kiereński został premierem Tymczasowego Rządu Rosji od lipca do października 1917 roku dzięki wsparciu bolszewików) po to, by go jak najszybciej utrącić i władzę oddać w ręce komunistów.
Z uwagi właśnie na ten plan komuniści w Polsce zaczęli popierać Piłsudskiego. Ale tu mieli dylemat, jak popierać, żeby docelowo zrealizować własne plany. Jeśli poprą za mocno, to i jego zbytnio umocnią. W takim razie sugerowano, żeby punkt ciężkości przesunąć na program polityczny, który komuniści mu podsuną. Oto jak Warski kombinował: «Naszym zadaniem jest ściągnąć Piłsudskiego z wyżyn obłocznej abstrakcji na ten padół i w ogóle zrobić tworem ludzkim. My musimy podsunąć mu program na to, by rewolucyjny rozpęd mas mógł być w pewnym momencie przedłużony i [by] przeszedł po Piłsudskim i nad Piłsudskim jak po faszyzmie, który zaścielę rowy pod twierdzą reakcji» (s. 97). Prawda, jakie to proste i jakim dosadnym językiem wyrażone! Rozhuśtać masy, przelecieć ponad Marszałkiem i przejąć kontrolę nad masami, by je zbolszewizować. Scenariusz nie ułożył się po myśli bolszewików, którzy byli z tego powodu wściekli. Naród polski nie dał się ogłupić, a Piłsudski bolszewików wykiwał. A gdyby nie było przewrotu? Komuniści mieli dokładny plan rozprucia naszego państwa wzdłuż i wszerz. Ich zamysły mogły się jednak realizować dopiero od roku 1939.
Piotr Jaroszyński/ Magazyn Polski na uchodźstwie NR 5 (160) maj 2019
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!