19 stycznia przed sądem w Mińsku rozpoczął się proces przeciwko Wiktorowi Boruszko. 32 – latek jest oskarżony o pobicie funkcjonariusza OMON-u podczas jednej z niedzielnych akcji odbywających się w Mińsku przeciwko dyktaturze. Mężczyzna zeznał, że po zatrzymaniu był torturowany przez milicję.
Wiktor Boruszko ma 32 lata, został aresztowany 18 października na marszu. Jest oskarżony o umyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu funkcjonariusza wykonującego czynności służbowe (par. 5, część 2 art. 147 KK). Maksymalny wymiar kary z tego paragrafu to 10 lat więzienia. Co istotne, oskarżony oraz jego świadkowie występowali przed sądem w maskach i pod zmienionymi nazwiskami.
Wiktor Boruszko nie przyznaje się do winy. Kiedy dziś dostał głos i zaczął opowiadać o tym, co się z nim działo po aresztowaniu, wszyscy obecni na sali płakali. Łez nie wstydzili się nawet mężczyźni, ojcu oskarżonego wyrwał się rozpaczliwy okrzyk bólu.
„Zabrano mnie do więźniarki, gdzie w trzyosobowej celi było sześciu mężczyzn, zabrano im telefony i zegarki. Ruszyli, ale nagle się zatrzymali. Siłowicy zaczęli szukać mężczyzny w niebieskiej kurtce. Później byłem identyfikowany przez moją niebieską marynarkę jeszcze sześć razy. Potem mnie oznaczyli – czoło, ręce i bluzę pomazali czerwoną farbą w sprayu. Potem wszyscy zostali zwolnieni, a ja, jak się później okazało, trafiłem na komendę (…). Zabrali mnie na przesłuchanie i powiedzieli, że mają nagranie jak uderzam milicjanta. Poprosiłem o prawnika. Pytali przed kamerą o imię i nazwisko, i czy mam jakieś pytania lub skargi na milicjantów. Odpowiedziałem, że nie mam”.
Dalej Boruszko opowiada, że do pomieszczenia, w którym się znajdował, wszedł zamaskowany mężczyzna, który włożył mu worek na głowę.
W tym momencie sędzia przerwała zeznania: „Jeśli są pretensje do OMON-u, to od tego jest inny sąd”, powiedziała sędzia Marina Zapaśnik.
Jednak Boruszko mówił dalej nie zważając na uwagi sędzi; – „Byłem przetrzymywany w jakimś pokoju, który wyglądał jak łazienka z prysznicem. Bili mnie, gwałcili pałą milicyjną. Po tym wszystkim spędziłem 12 dni na oddziale intensywnej terapii szpitala pogotowia. Nogi miałem tak spuchnięte, że nie mogłem zdjąć dżinsów. Kiedy mnie bili, oszczędzałem lewą nogą. Miałem uszkodzone więzadła w lewej nodze”.
Odpowiadając na pytanie sędzi, dlaczego nie złożył skargi na milicjantów, Boruszko powiedział, że skoro do tej pory nie wszczęto ani jednej sprawy przeciwko milicjantom ws. okrutnego traktowania zatrzymanych, on też nie widział w tym sensu.
Podczas wczorajszej rozprawy wyrok nie zapadł, sąd ogłosił przerwę. O zasądzonej wobec Boruszki karze poinformujemy państwa.
oprac. ba za naviny.by
1 komentarz
Kocur
21 stycznia 2021 o 07:55Kiedy tych oprawców dosięgnie sprawiedliwość ?!