Firma „Altomar Shipping”, właściciel rosyjskiego tankowca „Neyma”, który został zatrzymany przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, poinformowała, że nie wiedziała o tym , iż statek uczestniczył w incydencie w Cieśninie Kerczeńskiej i w związku z czym władze ukraińskie wszczęły wobec jego armatora i załogi sprawę karną.
„Gdybyśmy mieli takie informacje, nie pozwolilibyśmy mu zawinąć do portu Izmaił, i prawdopodobnie nie dokonalibyśmy jego zakupu” – anonimowo poinformował jeden z pracowników firmy. Według niego, dyrektor firmy, Siergiej Szuwałow, przebywa teraz w Izmaile, gdzie m.in. zajmuje się powrotem załogi statku.
Według mediów, tankowiec do niedawna należał do rosyjskiego „Wołżańsko-Dońskiego Przedsiębiorstwa Żeglugi Morskiej”, które zbankrutowało na początku bieżącego roku. „Altomar Shipping”, firma z Gelendżyku, w lutym kupiła tankowiec „Neyma” za 31 mln. rubli (prawie 500 tys. dolarów). W czasie transakcji znajdował się on już na ukraińskiej liście statków poszukiwanych.
Przypomnijmy, rosyjski tankowiec „Neyma”, pod zmienioną nazwą „Nika Spirit” został 25 lipca zatrzymany w porcie Izmaił przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy oraz Prokuraturą Wojskową Ukrainy. Statek został zajęty, ale Ukraińcy zezwolili załodze na powrót do Moskwy. Według ustaleń SBU, w listopadzie ubiegłego roku tankowiec został wykorzystany do uniemożliwienia rejsu ukraińskim kutrom torpedowym Nikopol”, „Berdiansk” oraz holownikowi „Jany Kapu” przez Cieśninę Kerczeńską. W wyniku incydentu okręty te wraz z załogami zostały zatrzymane przez rosyjskie służby graniczne.
Opr. TB, https://www.dw.com/
fot. https://112.international/
1 komentarz
fifa
28 lipca 2019 o 17:54No to piękna sprawa. Teraz Ukraińcy powinni zatopić rosyjską jednostkę. I to by załatwiło sprawę,. bo w stosunku do rosji należy stosować zasadę wet za wet. Inaczej kacapstwo nie rozumie.