Nie można wierzyć zapewnieniom nowego gruzińskiego rządu, że aresztowania opozycyjnych polityków nie mają związku z polityczną zemstą – uważa prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves.
W wywiadzie dla rosyjskiej radiostacji „Kommersant FM” Ilves podkreślił, że wiele państw europejskich z uwagą śledzi wydarzenia w Gruzji i wyciąga z nich wnioski. Nie są one korzystne dla obozu Bidziny Iwaniszwilego.
To, co ma obecnie miejsce w Gruzji przypomina Ilvesowi sytuację z Julią Tymoszenko na Ukrainie i Michaiłem Chodorkowskim w Rosji.
„Źle to wygląda” – ocenia estoński prezydent, przywołując absurdalną argumentację gruzińskiego rządu, który aresztował kandydata na prezydenta z opozycyjnej partii Micheila Saakaszwilego, a światu mówi, że nie jest on kandydatem, ponieważ… nie zdążył się zarejestrować jako kandydat w wyborach prezydenckich.
Najwyraźniej władze Gruzji mają nas za głupców, ale proszę wierzyć, że głupcami nie jesteśmy – konkluduje polityk.
Toomas Hendrik Ilves urodził się w Szwecji, dokąd wyemigrowała jego rodzina z zajętej przez Związek Sowiecki Estonii. Ukończył studia Columbia University i University of Pennsylvania. W latach 80. pracował jako dziennikarz w Radiu Wolna Europa. Po odzyskaniu przez Estonię niepodległości był jej ambasadorem w USA, Kanadzie i Meksyku. W latach 1996–1998 po raz pierwszy sprawował urząd ministra spraw zagranicznych. Po wyborach w 1999 roku ponownie stanął na czele MSZ. W 2003 został obserwatorem w Parlamencie Europejskim. W pierwszych europejskich estońskich wyborach uzyskał mandat eurodeputowanego. Do 2006 zasiadał w grupie Partii Europejskich Socjalistów, był wiceprzewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych. W 2006 został wybrany na prezydenta Estonii. W 2011 parlament wybrał go na kolejną kadencję prezydencką.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!