Prezydent Rosji Władimir Putin wraz z córkami omal nie zginął w pożarze swojego domu pod Petersburgiem. Świat dowiedział się o tym dzięki niemieckiemu dziennikarzowi Alexandrowi Rahrowi, który opisał incydent z 1996 roku w swojej książce „Władimir Putin. „Niemiec” na Kremlu”, informuje RBC-Ukraina.
Według autora książki pożar wybuchł w czasie, gdy przyszły prezydent Rosji wraz z przyjaciółmi relaksował się w saunie. Putin zorientował się, że jego dom płonie, gdy ogień rozprzestrzenił się już po całym domu. Wtedy szef Federacji Rosyjskiej wbiegł do sypialni swoich córek i wyniósł je z płonącego domu.
„Osobiście zapytałem go, czy ta historia jest prawdziwa, a on potwierdził. Putin był w saunie z przyjaciółmi, kiedy dom zaczął płonąć. Pobiegł na piętro, gdzie spały jego córki, i wyniósł je, rzucał je na dół w ramiona swoich przyjaciół. Uratował im życie” – powiedział niemiecki dziennikarz.
Rahr przypomniał też, że Putin przyznał mu, że w domu ukryte były pieniądze, ale prezydentowi nie udało się ich uratować. Kiedy wbiegł do pokoju aby je zabrać, już płonęły. Nietknięty ogniem pozostał tylko krzyż Putina, który zwykle nosił.
Jak donosiły rosyjskie media, Władimir Putin omal nie zginął w katastrofie lotniczej w grudniu 2019 r. Prezydencki Air Force One musiał lądować awaryjnie w gęstej mgle.
Według pilotów IŁ-96, podczas lotu „pogoda zmieniała się radykalnie dosłownie co 10-15 minut, a tuż przed lądowaniem warunki pogorszyły się tak, że piloci wylądowali na lotnisku dosłownie po omacku. Ten incydent mógł skończyć się tragicznie dla gospodarza Kremla.
ba za rbc.ru
4 komentarzy
Patriota
30 grudnia 2019 o 13:21acha ae propaganda , i co ma byc mi teraz go zal za to jak odwraca kota ogonem na arenie miedzy narodowej i wybiela komunistow ze zbrodni przeciwko ludnosci i napasci na polske i inne kraje .
karoll
30 grudnia 2019 o 13:45I co jesszcze go nie spotkało?
Kocur
31 grudnia 2019 o 08:11Dziwnym zbiegiem okoliczności wszelkiego autoramentu kanalie mają więcej szczęścia niżeli porządni i prawi ludzie na tym świecie.
Mariusz Mizera
13 kwietnia 2020 o 13:32Wewnętrznie mnie potargały.