Przeczytałem gdzieś takie słowa; „Troską o własną rodzinę można usprawiedliwić każda niegodziwość”. W praktyce wygląda to tak: dostajesz kopniaka od klawisza w więziennej celi, a on jutro robiąc to samo uzasadnia swoje postępowanie: „To nie ty będziesz karmił moje dzieci…” – pisze Zmicier Daszkiewicz, niezłomny lider Młodego Frontu, który w białoruskich więzieniach przesiedział kilka lat za działalność opozycyjną.
– Gdyby tę filozofię przenieść na kraj, można by rzec: „Troską o niepodległość można usprawiedliwiać wszelkie przestępstwa”. I my już tak trzecią dekadę obserwujemy, jak dbałością o naród uzasadniane są kolejne nikczemności. Ale ostatnio pod taką filozofią życia zaczęła się podpisywać opozycja. Niedawno mój przyjaciel, z którym równolegle działaliśmy przez kilka lat, poparł koncepcję: „W imię niezależności to i z łysym diabłem”.
Nie ma co do tego wątpliwości: niezależność i samostanowienie narodu – to ta święta wolność, którą od stworzenie świata Bóg dał każdej osobie i każdemu narodowi. Każdy pomysł, który narusza prawo do wyboru lub narodu jest diabelski. Tak więc, ochrona wolności i niezależności – to także święta sprawa. Tylko szkopuł w metodzie! Metody to jest to, o co tak często się potykamy! – napisał na portalu charter97.org Daszkiewicz.
– Kogo przyszedł wyzwalać na Ukrainę „rosyjski okupant”? Nie jest to żadna tajemnica, możecie sobie sami wygooglować to co mówił niejednokrotnie i Putin i Ławrow, – Rosja przyszła na Ukrainę, aby chronić prawa obywateli rosyjskojęzycznych. Stąd wniosek: język rosyjski – to terytorium, do którego pretenduje rosyjski okupant; a rosyjskojęzyczni, to ludzie, którzy, świadomie lub nieświadomie, celowo lub nie rozumiejąc tego, ale dają wszystkie argumenty Rosji, do przyjścia i „obrony” „swoich rosyjskojęzycznych braci”.
Mówię swojemu koledze: „Posłuchaj, jakim językiem ty się posługujesz?! Odpowiada mi smutno: „Rosyjskim”. Więc mówię mu: „To o jakiej obronie niezależności ty mówisz?! Z jakim diabłem ty się chcesz złączyć, jeśli sam dajesz „rosyjskiemu okupantowi” wszystkie argumenty do tego, żeby mógł przyjść i cię wyzwalać?”. Mój przyjaciel milczy.
Jezus powiedział: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” (Łk 16:10). Nigdy nie przestanę głośno krzyczeć jednego: bądźmy jego naśladowcami! Nauczmy się być wiernymi w rzeczach małych!
Pan dał nam tę małą rzecz: nasz język. Co może być bardziej logiczne od tego, aby po prostu zacząć w nim rozmawiać – i tylko tak powstrzymać „rosyjskich okupantów”? Ale nie, nie chcemy być wierni w tym „małym”! Natychmiast chcemy o „dużym”: w obronie niezależności, w rządzeniu narodem. Ale pomyślcie sami: zaufalibyście komuś w dużej sprawie, jeśli przed tym zawali dziesięć małych? Czy powierzy nam Bóg nasz kraj i jego obronę, kiedy raz za razem zdradzamy podstawowe sprawy?
Sam przez to przeszedłem: bardzo trudno jest zawsze i wszędzie mówić po białorusku, ale z drugiej strony, siedzieć w okopach i przechwytywać pociski „rosyjskiego okupanta” będzie jeszcze trudniejsze. Tak więc nie dopuśćmy do tego? Może spróbujmy przełamać swoją słabą wolę i zacznijmy mówić? Spróbujmy być wiernymi w małym, żeby Bóg powierzył nam to wielkie, co przygotował dla nas i dla naszego narodu?
Zmicier Daszkiewicz dla charter97.org.
Kresy24.pl
1 komentarz
I love Belarus without Łukaszenka
20 kwietnia 2015 o 16:03Bardzo mądre słowa. Życzę Białorusinom życia w wolnym i niepodległym kraju.