Brytyjska policja opublikowała zdjęcia i nazwiska dwóch Rosjan podejrzanych o próbę otrucia bronią chemiczną Nowiczok byłego rosyjskiego agenta mieszkającego w Salisbury w Wielkiej Brytanii oraz jego córki. W wyniku ataku chemicznego ucierpiał też policjant z Salisbury oraz parę miesięcy później para mieszkańców pobliskiej miejscowości. Jedna kobieta zmarła.
Mężczyźni znani są brytyjskim służbom pod nazwiskami Aleksander Petrow i Rusłan Boszyrow, ale nie wiadomo, czy są to ich prawdziwe imiona, według podanych informacji obaj są bowiem związani z rosyjskimi wojskowymi służbami specjalnymi (popularnie zwane GRU, choć od kilkunastu lat noszą formalnie nazwę Główny Zarząd Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej). Wcześniej media brytyjskie podawały powołując się na przecieki ze śledztwa, że zamachowcy są związani z cywilnymi służbami rosyjskimi,, FSB.
Scotland Yard podał też, że jest wystarczająco dużo dowodów, by mężczyzn oskarżyć o nielegalne posiadanie i użycie broni chemicznej, spisek na życie ludzkie i spowodowanie śmierci oraz obrażeń ciała. Wielka Brytania nie ma umowy ekstradycyjnej z Rosją, więc tamtejsza prokuratura nie ma podstaw, by zwrócić się z wnioskiem o zatrzymanie i ekstradycję podejrzanych. Wydano natomiast za nimi Europejski Nakaz Aresztowania.
O sprawie zatruć w Salisbury czytaj między innymi tutaj i tutaj.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May potwierdziła w parlamencie, że według brytyjskich agencji obaj mężczyźni są funkcjonariuszami wywiadu GRU. Dodała, że „prawie na pewno” mordercza akcja została zatwierdzona na wysokim szczeblu w Rosji. – Teraz musimy podjąć zorganizowanie działania szczególnie przeciwko GRU – stwierdziła.
Obaj podejrzani mężczyźni podróżowali najprawdopodobniej pod fałszywymi nazwiskami, mają około 40 lat. Przybyli do Wielkiej Brytanii na rosyjskich paszportach w pierwszych dniach marca (4 marca dokonano ataku). Mieszkali w tanim hotelu we wschodnim Londynie, gdzie znaleziono śladowe i już niegroźne ilości Nowiczoka. Brytyjskie media publikują też zdjęcia z monitoringu z lotniska Gatwick oraz z ulic Salisbury, na których widać mężczyzn
Jurij Uszakow, doradca prezydenta Rosji Władimira Putina do spraw międzynarodowych powiedział, że Brytyjczycy mają tylko „dwa zdjęcia i dwa być może fałszywe nazwiska, to nie znaczy zbyt wiele”.
Tymczasem rosyjski ambasador w Londynie został dziś wezwany do brytyjskiego MSZ. Jak podają rosyjskie reżimowe media, brytyjski ambasador w Moskwie spotkał się już z przedstawicielami rosyjskiego MSZ.
AKTUALIZACJA:
– Wiem, że w tej misji uczestniczyli oficerowie GRU na służbie. To nie byli emerytowani funkcjonariusze ani ludzie działający na własną rękę, ale wykonawcy misji zleconej przez agencję wywiadowczą – powiedział w telewizji Sky brytyjski wiceminister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii (Home Office) Ben Wallace wskazując, że „bardzo dużą odpowiedzialność” ponosi Władimir Putin.
Jednocześnie Wallace zakpił z rosyjskich agentów, mówiąc, że „ewidentnie nie są tak dobrzy, jak im się wydaje”. – Wszyscy mogli ich zobaczyć w biały dzień (na kamerach monitoringu) i nie udało im się skutecznie zrealizować zadania, więc wniosek z tego jest taki, że w GRU mieliby problem nawet z odkręceniem kurka w wannie. Nie chciałbym dla nich pracować – szydził minister.
W czwartek stanowisk Wielkiej Brytanii poparły we wspólnym oświadczeniu Kanada, Francja, Niemcy i Stany Zjednoczone i wezwały Rosję do współpracy przy śledztwie i „pełnego ujawnienia programu Nowiczok”.
Oprac. MaH, bbc.co.uk, theglobeandmail.com, polskieradio.pl
fot. met.police.co.uk
4 komentarzy
Karol
6 września 2018 o 09:35Jak zwykle Rosja będzie się wypierać, robi tak zawsze i będzie tak robić do końca świata. Świat na nich nie ma lekarstwa ale może nauka w tym pozwoli i ropa oraz gaz nie będą znaczyć wiele. Wtedy okaże się, że Rosję można przymusić do demokratycznych działań.
apud
6 września 2018 o 10:46Przybyli na rosyjskich paszportach.
Czyli w paszportach musiala byc wiza, paszporty wczesniej byly w brytyjskiej ambasadzie lub wiza byla podrobiona. I nikt sie nie polapal.
Za to teraz wszystko o nich wiedza.
peter
7 września 2018 o 05:20Apud Paszport prawdziwy Nazwiska falszywe dostali wize na falszywe nazwiska
apud
7 września 2018 o 12:23W sumie jest to w jakis sposob mozliwe. Wyslali nie swoje paszporty do ambasady brytyjskiej, a potem przekroczyli z nim granice. Nie moge tylko pojac jak to mozliwe, ze brytyjczycy posiadaja ich wszystkie dane, wizerunki, prawdziwe nazwiska, informacje jakiego paszportu uzyli, a nie zapobiegli temu.
Lubie sie czepiac szczegolow w takich sprawach.
Oczywiscie mam swiadomosc, ze to jest polityka i zarowno Rosjanie jak i Brytyjczycy z jakis tam oczywiscie niedostepnych dla opinii publicznej powodow mogli zrobic cala afere. Prawdy akurat my sie nie dowiemy.