Białoruskie środowiska, radykalnie sprzeciwiające się zbliżeniu Białorusi i Rosji powołali inicjatywę pod nazwą „Świeży powiew”. Pogłębienie integracji nazywają „Anschlusem Białorusi” i są przekonani, że „mapy drogowe”, podpisanie których zaplanowano na 8 grudnia przez prezydentów oznaczają jedno: utratę suwerenności kraju.
Jak poinformowało Radio „Svaboda”, grupa sprzymierzonych zamierza zapobiec białorusko- rosyjskiej integracji i powstrzymać „wszelkie próby handlu suwerennością kraju”. W czwartek w Mińsku zorganizowali konferencję prasową, na której poinformowali świat o swoich planach.
„Widzę, jak algorytmy zastosowane na Ukrainie w 2014 roku mają zastosowanie również na Białorusi. Na Białorusi słyszę teraz to, co słyszałem na Ukrainie. Tak być nie może. Widać, że Rosja przygotowuje się do wojny. Postanowiłem rozpocząć kampanię bez udziału polityków: ludzie są nimi zmęczeni. Zdecydowaliśmy się angażować ludzi gotowych do pracy”, powiedział Siergiej Bulba – inicjator kampanii podczas konferencji prasowej 10 października.
Dołączyli do niego politolog Andriej Jegorow, dziennikarz Michał Janczuk, filozof Władimir Mackiewicz. Według Bulby, kampania nie ma przywództwa i liderów, ale przyłączyć się do niej może każdy, kto chce coś zrobić dla kraju.
Działacze przekonywali podczas konferencji prasowej, że integracja uderzy w białoruską gospodarkę i niezależność Białorusi (jakby jeszcze kogoś trzeba było!). Przypomnieli, że wszystkie warunki zbliżenia są już określone w umowie o Państwie Związkowym podpisanej w 1999 r. Według filozofa Władimira Mackiewicza Rosja od dawna stawia sobie za cel wchłonięcie Białorusi, ale nie było na to odpowiedniego momentu.
Według Władimira Mackiewicza kampania prowadzona w sieciach społecznościowych i Internecie osiągnęła już pewne cele – „została zauważona przez władze”.
„Wiem, że władze śledzą naszą kampanię, wiem, że zamierzają wykorzystać nasze sukcesy w negocjacjach z Rosją. Ale jest za wcześnie by się uspokoić, musimy doprowadzić do całkowitego wypowiedzenia umowy związkowej z Rosją”, powiedział filozof.
Inicjatorzy kampanii będą działać nie tylko w Internecie, ale także chcą pracować bezpośrednio z ludźmi, stosować nowe metody oddziaływania ale „bez drobnych akcji, ponieważ tysiąc osób o niczym nie zdecyduje”.
Na razie liczą, że białoruskie władze pójdą na rękę narodowi i nie podpiszą dokumentów integracyjnych.
Swoje wsparcie zadeklarowali już publicznie działacze kultury – grupy „Stary Olsa” i „Dzieciuki”.
oprac.ba
1 komentarz
marcin
13 października 2019 o 21:52Szkoda Białorusi. Polska też nie jest bez winy, izolowanie się od sąsiada, brak pomocy i normalnych stosunków Łukaszenka został sam przeciw Rosji.